ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on May 29, 2007 13:40:43 GMT 1
Chciałam pisać dłuższą recenzje po skończeniu, ale tak chciwie łypię na nowe kawałki, że uważam, ze powinnam dać coś teraz. Zaczynam rozumieć fenomen Kay. Wcześniej znałam mniej więcej treść – ale lenistwo i mimo wszystko bariera językowa nie pozwoliły mi w pełni delektował się tekstem.
Oryginał Lerouxa uważam za książkę taką sobie. Mierzi mnie Upiór klęczący i płaczący. Mam sporo do zarzucenia prawdopodobieństwu psychologicznemu. A kiedy czytam Kay wszystkie klocki zaczynają pasować do siebie. Zaczyna się rozumieć jaki On był – i dlaczego tak ześwirował. A wszystko napisane pięknym językiem, bardzo rusza emocje. Sceny z matką szczerze mówiąc nie podobały mi się aż tak bardzo – za to późniejsze u cyganów. Ojj. Mocne.
W związku z obecną sytuacją „ulubionych upiorów” mam już dwóch – Charlsa Danca i ten Kay. I czekam na więcej bijąc pokłony.
Chciałam sobie wydrukować obie wersje tłumaczenia – zbindować i na jakimś fanmeetingu zebrać parafki tłumaczek.
|
|
|
Post by fidelio on May 29, 2007 15:49:16 GMT 1
Dzieki Lady V , Jak pewnie zobaczysz niedługo, wersja Kay też nie jest doskonała. Jest tam parę fragmentów, które mi nie pasują, drażnia. Ale oczywiście nie ingeruję w tekst Kay w sposób widoczny (bo delikatnie to owszem tak , ale przyczepić się nigdzie o to nie da). Więc czasem, choc boli, nie wywalam, nie zmieniam. W mojej prywatnej nomenklaturze uwazam Kay za "wersję kanoniczną", podobnie zreszta jak Leroux (też z zastrzeżeniami na róznych poziomach). Jeden z moich ulubionych Erików, to na pewno (85%). A także pierwsza wersja, w której odrobine doceniłam Raoula (inne wcielenia Raoula najchętniej ukatrupiłabym gdzieś po dziesięciu kwestiach ;D) Drukuj sobie jeśli masz ochotę. Też się muszę zebrać i wykonac sobie wersją papierową (stara zaginęła).
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on May 31, 2007 12:32:14 GMT 1
Moderatorstwo mnie ubije za jednolinjkowca, ale muszę.
BUUUUUUUU
Czy on miał większego pecha do tej twarzy czy do potwornie głupich kobiet? Cholera, to nie tak powinno być.
|
|
|
Post by fidelio on May 31, 2007 15:19:35 GMT 1
Nie bój żaby, jeszcze się pozbiera... ;D Ale anorektyczna panna Włoszka rzeczywiście wnerwia. Chociaż moja Mama właśnie nad rodziałem Giovanniego największe ślozy roniła... No dobra, teraz przeniesiemy się o kilka lat w przód i kilkaset kilkometrów na dziki wschód. Może coś się poprawi - chociaż z drugiej strony, może nie
|
|
|
Post by Nattie on Jun 1, 2007 20:36:49 GMT 1
To teraz ja:
ŁIIIIIIII !!!
Mój ulubiony rozdział się zaczął. Uwielbiam to, jak Nadir opisuje pierwsze spotkanie z Erikiem i w ogóle jego spojrzenie na Erika. Co ja się nagłowiłam, jak przetłumaczyć "khanum", zresztą są tu i inne ciężko tłumaczalne perskie słowa. Podziękowania wielkie, Fidelio.
A wy ludziska, co czytacie, to musimy pomyśleć, jak się odwdzięczymy. Może jakiś status specjalny?
Po drodze spostrzegłam kilka literówek, ale już nawet nie wiem gdzie - ufff, odetchnęłam z ulgą, to znaczy, że Fidelio jest normalna ;D Nobody's perfect. Nat grzecznie czeka na część następną.
Lady V, ja wiedziałam, że Ci się spodoba ten Erik. I tak w końcu zdegraduje Al Najidzkiego, echh, wcale nie dziwne, nie myśl sobie (-; A poza tym przypomina mi się ten z Twoich miniaturek niedokończonych... [podżeganie ON]
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jun 2, 2007 12:14:26 GMT 1
Tłumacz to ma przechlapane: jak źle tłumaczy to na nim psy wieszają, a jak dobre to nikt tego nie widzi i o tekście sie tylko mówi. Zatem ja laury tłumaczowi włożę potem. A teraz kilka słów o Kay.
BUUUUU. NIE. BUUUUUU. Kot wali głową o klawiaturę. Kot się przejmuje. To co stało się w rozdziale z Giovannim złamało mi serce. I ślozy leciały jak deszcz rzęsiste. Naprawdę się wzruszyłam. I coś się widzę w Eriku złamało.
I ja tego Perskiego chyba aż tak nie polubię. Rozumiem Natti co w nim widzisz, ale jak dla mnie to zaczyna mu odbijać. Zaczyna się pojawiać ten świr który w wersji Lerouxa kwitnie na całego. Zbyt pewny siebie, arogancki, cyniczny. Cholera prawdziwy Mrhoczny s****syn się zrobił. I ma już tyle masek że się sam w tym polubił. Rozdział piękny - choć jak już mówiłam Erik drażni. Przydał by mu się porządny opieprz. Dalej zostaje ta goryczka która chwyta za serce, ale przez jego niektóre teksty to człowiek ma ochotę mu nagadać. A dokoła tylko dwa zbaraniałe koty i mało Mhrocvzny mąż który na burę nie zasłużył. Choć swoja drogą to jak w sumie nie dziwne że mu gorzej. Na jego miejscu za tekst "zdejmij maskę" też by mi się nóż w kieszeni otwierał.
Wracając do rozdziału Perskiego - tak się wkreciałam, ze jak byłam wczoraj na świetlicy i moje dzieciaki zaczęły grac na kompie w grę Alladyn to mało nie poskoczyłam. Aj.
Kot tradycyjnie miałyczy o więcej. Miałlłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłł,
|
|
|
Post by fidelio on Jun 2, 2007 14:00:44 GMT 1
Ależ bardzo proszę mi nie krzyczeć na Erika ;D Jeszcze się chłopak pozbiera, przynajmniej trochę... Zresztą uprzedzałam, że nie będzie idealny... Tylko Allah jest doskonały, jak mówi Nadir. Ja chyba, mimo wszystko, rozumiem, że żeby nie wiem co, trzeba spróbować sobie jakoś radzić - rzecz zapewne w jakości tego "jakoś" I chyba wolę go widzieć takim, niż zapłakaną sierotką zdominowaną przez papcia, który trzyma go w piwnicy (Kopit: wersje filmowa oraz teatralna). Chociaż, z drugiej stony, obraz Leroux też mnie nie przekonuje. Istnieje zasadnicz róznica pomiędzy socjopatą a psychopatą, którą twórcy różnych wersji traktują często dość swobodnie. Będzie więcej - bez obaw. Tylko, że ogródkowy internet nie sprawuje mi się najlepiej. Więc - cierpliwości. Nawet król królów musiał się jej nauczyć... <hehehe> ;D
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jun 2, 2007 14:12:18 GMT 1
Król królów niech sobie czeka. Ale czy Erik kazał by czekać Kotu?
A tu sie akurat zgadzam. Różnica jest i to znacząca. I uważam, ze jak dotąd pani Kay jej nie przekroczyła. Dlatego mi się podoba i tak marudzę.
Ps Natti. Jak się dziś uporam z Rybkami to chyba wrócę do tych draabli. Też były kanoniczne, a teraz mam na nei klimat.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jun 3, 2007 20:40:41 GMT 1
Ja go kocham! Riposty cudne i faktycznie zaczyna trzymać nerwy na wodzy. Boskie poczucie humoru. Facet może nie mieć twarzy, ale bez charakteru i poczucia humoru nie da rady! Nie lubię histeryków. A chanum to SUKA! On naparzę ma pecha do bab! Wrr. Warczałam na nią jak zła kocica!
A swoją drogą to zastanawia mnie jedno. Miał przechlapane i to od początku. I cały czas w nim siedzi ta tęsknota do ciepła i jakaś pierwotna zdroworozsądkowa moralność. W sumie to logiczniejsze z psychologicznego punktu wiedzenia była by już obojętność. Pamiętacie bohatera Pachnidła? O coś takiego mi chodzi, o to posiadanie w małym poważaniu norm i jakijkolwiek moralności. Tą obojętność w stosunku do ludzi którą miał Jan Baptiste Grenouille – on naprawdę był jakby nie z „rasy ludzkiej”.
A Erik idzie swoją drogą i ma swoje poczucie moralności i tęsknoty. Tylko takie SUKI mu stają na drodze. Czy ktoś ma na oku jakiś dobry o ff z hapy Endem? Może być do Kay. Muszę się odreagować.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jun 11, 2007 20:25:44 GMT 1
Chyba tłumaczeniu należy się kolejny komentarz – zwłaszcza, że teraz zaczyna się coś nowego. Rozdział perski niezwykle mi się podobał i dalej pozostaję wielką fanką Kay. Co prawda „perski” nie wzrusza tak jak „Giovanni”, ale za to fascynuje. Tym wszystkim co kochamy w Mrocznych s****synach. Kay ma zdaje mi się zdolność jazdy na uczuciach czytelnika, tak aby nie popaść w egzaltację ani kicz – ale poruszyć. Szczerz mówiąc nie wiem czy mam ochotę czytać po tym wszystkim rozdziały „paryskie”. Za bardzo polubiłam tą wizję mrocznego, dumnego, zamkniętego w sobie i opanowanego s****syna – a teraz boję się Go zobaczy w roli egzaltowanego, płaczącego na kolanach przed jakąś laleczką, głupka. Jak porównuję to co mam dotychczas Kay z wersją Lerouxa – to niby się wszystko zgadza, ale ma ochotę się powiedzieć „ i po co ci to chłopie było?” Syndrom Humberta Humberta z dozą skrupułów i miękkim serduszkiem na stare lata? Jestem bardzo ciekawa jak to dalej Kay poprowadzi.
Tłumaczenie jak zwykle bez zastrzeżeń. Były mignęły literówki – ale ja się na korektora nie nadaję, i wytykać nie będę. Jedno co mnie rozbawiało, to że jedynym artykułem spożywczym w rozdziale „perskim” to że jedyne co tam jedzono to Sorbet. Ja rozumiem że sama Kay sorbet lubi – ale pojawił się chyba za cztery razy w różnych konfiguracjach. Ja wiem że detal ale rozbawił. Bo tak sobie pomyślałam że na samych Sorbetach to on tam naprawdę wychudł.
Kot jak zwykle czeka na więcej. I w chwilach ekscytacji utworem obiecuje mruczeć i dawać znaki że czyta.
|
|
|
Post by Nattie on Jun 11, 2007 20:37:56 GMT 1
teraz boję się Go zobaczy w roli egzaltowanego, płaczącego na kolanach przed jakąś laleczką, głupka. Na tym chyba polega fenomen Kay, że go takim nie zobaczysz. Co do nadmiernej egzaltacji to mnie się wydaje, że jednak Kay czasem się o nią przynajmniej ociera, aż mi się chce powiedzieć "No nie, jeszcze i to mu dorzuciła do wszystkich możliwych nieszczęść"... Dobra, spojlerowania więcej nie będzie, ale nie mogłam się oprzeć.
|
|
|
Post by Kaja on Jun 12, 2007 15:23:03 GMT 1
Nie mogłam sie powstrzyamć i przeczytałam ten fragment z niewolnicą i bardzo ale to bardzo mi sie podobał ten Erik. Oj biedak z niego i nawet sie nie dziwie, ze popmimo porządania on nie wziął tej niwolnicy. To co ona przed nim wyprawiała to brak mi słów...
Zd rugiej strony ciekawa jestem tego spotkania z Christine i zatanawiam sie co on w niej takiego zobaczy co spowoduje że tak ją pokocha.
|
|
|
Post by fidelio on Jun 12, 2007 19:18:43 GMT 1
Zd rugiej strony ciekawa jestem tego spotkania z Christine i zatanawiam sie co on w niej takiego zobaczy co spowoduje że tak ją pokocha. Bo, bo... - Christine też ma genialny talent, - mają wspólne zainteresowania i mnóstwo rzeczy, które mogą razem robić, - Christine też jest rozpaczliwie samotna i obca, w sumie na granicy depresji, - Christine jest bezbronnym kurczakiem z potencjałem rozwoju w Wielką Gotycką Bohaterkę ;D - Erik uwielbia czuć się odpowiedzialny i ważny, a sam się nie chce pchać na scenę, - Christine jest rozbrajająco niewinna, zupełnie jak Małgorzata w Fauście - jej brak elementarnego rozpoznania tego, jak działa na ludzi jest w sumie identyczny jak u Erika - przebywanie z Christine odejmuje Erikowi z punktu 20 lat i 25% zgorzknienia Z mnóstwa innych sensownych powodów - i kilku beznadziejnie głupich (nie powiem o co chodzi, ale z głębokim bólem uprzedzam, że wydarzy się coś na conajmniej minus 10% dla Kay )
|
|
|
Post by Aniolek on Jun 13, 2007 19:03:17 GMT 1
Wybacz proszę bardzo krótki komentarz, ale zdanie: naprawdę rozbawił mnie do łez Twoje tłumaczenie jest naprawdę bardzo, bardzo dobre świetnie potrafisz uchwycić i przetłumaczyć ten subtelny żart
|
|
|
Post by Bazylia on Jun 17, 2007 8:27:21 GMT 1
T³umaczenie naprawdê œwietne *brawa* Bo sama pani Kay to muszê przyznaæ tak œrednio mi siê podoba...
|
|