|
Post by Green Eyes on Mar 9, 2006 11:17:15 GMT 1
Każdy w jakiś sposób ceni, podziwia, wielbi, lubi, szanuje Pana Podziemi. Ale za co? Co on takiego ma, że powstali fani którzy tak się nimi zainteresowali? Jak Ty odpowiesz na takie pytanie? Za co kochamy Upiora? Powiem Wam, co ja w nim podziwiam, i dlaczego do tej pory jeszcze mi to nie przeszło, choć mineło już sporo czasu i każda fascynacja powinna sie u mnie skończyć już dawno Po pierwsze i chyba dla mnie najważniejsze jest to, że głęboko wierze ze historia Upiora wydarzyła się naprawdę, może nie dokładnie jak to jest opisane w książce, ale już sam fakt że istniał taki człowiek jest czymś niewiarygodym dla mnie. A podziwiam go za to, że potrafił poradzić sobie w każdej sytuacji, zdobył ogromną wiedzę z wielu dziedzin, był geniuszem i to jest dla mnie najważniejsze, geniusz który nie mógł ujawnić się światu. Wyobrażacie sobie co by było gdyby urodził się zdrowy? Napewno teraz byśmy się uczyli o nim na muzyce i grali jego utwory. Był geniuszem który narodził sie w nieodpowiedniej chwili... jak ten los może spłatać figla. Jednak musi być pewna równowaga w życiu, nie można mieć wszystkiego, choć tak bardzo by się chciało, miał ogromny talent i miał chorobe która wszystko wtedy przekreślała. Gdyby mógł wybrać....czy zamienił by swoje zamiłowanie do muzyki, swoje doświadczenie, swój wielki talent na zdrowie? Kto wie... Podsumowując moje wywody Za co go podziwiam? - za geniusz który potrafił umiejętnie wykorzystać, za tą wiedze i doświadczenie nabyte w całym jego życiu, za zamiłowanie do muzyki - i za "odrobine" jego szaleństwa
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Mar 11, 2006 23:21:49 GMT 1
Aj jaki fajny temat. Nawet się zastanawiałam czy też go nie poruszyć. (-:
Jeżeli chodzi o mnie to raczej może byłoby zadać pytanie dlaczego ta historia tak cię porusza? W moim przypadku chodzi tu raczej o syndrom fascynacji typami „mrocznymi, niekochanymi, odrzuconymi przez świat, ale jakże genialnymi i inteligentnymi” Kiedyś w napadzie autorefleksji zastanawiałam się czemu tak mam. Odkryłam coś w rodzaju mechanizmu „choć, ja cię Przytule do mojej >niemal< dziewiczej piersi i zapomnisz o wszystkich cierpieniach i będziesz tylko mój ssskaarbie”. To tak autoironicznie. A poważnie to chodzi tu chyba też o jakąś fascynacje tym co inne, nieco mroczne, dzikie. Pod kategorie łapią się też panowie Heathcliff z Wichrowych Wzgórz, Lars Wilk Morski, Severus Snape, Hrabia Monete Christo.
Czy ja wiem może wynika to z potrzeby oswojenia tego co nieoswojone? Oczywiście nasz „mroczny bohater” nie może być idiotą niekochanym. Nie, nie. To Coś w nim też musi być.
A zatem wracając do meritum sprawy pytania Green. W Upiorze fascynuje mnie wola przetrwania w trudnych okolicznościach, pasja, wrażliwość i tajemniczość.
|
|
|
Post by Nattie on Mar 12, 2006 22:56:48 GMT 1
Trudno siê nie wypowiedzieæ na taki temat, prawda? W moim przypadku mo¿e nie nazwê tego mi³oœci¹, bo by sie m¹¿ obrazi³, hihi, i tak musi znosiæ czasem konkurencjê z jakimœ tam Upiorem, biedaczek... ród³a tej fascynacji mo¿e i s¹ podobne, jak u Lady Valjean (czy¿byœ zapomnia³a o Jeanie wymieniaj¹c tych biedaków do przytulenia?) Ale do tego musical, od którego wszystko siê zaczê³o tak naprawdê, chyba po prostu pojawi³ siê w moim ¿yciu we w³aœciwym czasie. Potrzebowa³am czegoœ, co mnie oderwie od rzeczywistoœci, pracy, codziennoœci, ko³owrotka. No i trudno siê nie zafascynowaæ, jak w domu mam egzemplarz faceta, co trzy lata temu stwierdzi³, ¿e ma doœæ œwiata i zabra³ siê za tworzenie swojego (naszego) azylu w piwnicy, r¹ba³ œciany i tynki itd. Mamy za to mi³e miejsce do spotkañ phanów, hihihi. Oczywiœcie jakieœ lata temu prze¿ywa³am fascynacje piosenkarzami, aktorami i innymi takimi postaciami z filmów lub ksi¹¿ek, ale tak jak u Green to nienormalnie d³ugo trwa. Pewnie dlatego, ¿e siê pog³êbia, a podtrzymywane jest i pog³êbia siê dziêki temu, ¿e spotka³am takich ludzi, jak WY. Po pierwsze i chyba dla mnie najważniejsze jest to, że głęboko wierze ze historia Upiora wydarzyła się naprawdę A tu bêdê dyskutowa³a i jak na razie przynajmniej nie s¹dzê, ¿eby to by³a prawda. Mo¿e wiele osób chcia³oby w to wierzyæ, ale ja nie wierzê, nie ufam opowieœciom Renaty, które kiedyœ mo¿na by³o przeczytaæ na stronie Carrie Hernandez. Wierzê, ¿e Leroux opar³ swoj¹ opowieœæ na pewnych inspiracjach - choæby opowiadanie Poe jest wyraŸnym œladem, podobnie z ksi¹¿k¹ "Trilby" George du Mauriera. Krisitn¹ Nilsson mo¿e te¿ i kilkoma innymi postaciami, których siê doszuka³am, o których szukam materia³ów i napiszê kiedyœ na pewno. Chocia¿ to dla mnie nie ma znaczenia, czy istnia³ naprawdê, czy nie. Bo istnieje przecie¿ w naszych umys³ach, prawda? Dobra, offtopic siê robi powoli... Upiora samego w sobie mo¿e nie tyle kocham, co wci¹gnê³a mnie ca³a ta historia i wszystko co z ni¹ zwi¹zane. Zdiagnozowana obsesja, biedny, nieszczêsny m¹¿ potwierdza, z przek¹sem i westchnieniem... Ka¿da postaæ jest w pewien sposób archetypem i z ka¿d¹ z nich chyba mog³abym siê uto¿samiaæ w ró¿nych chwilach ¿ycia. Christine, Raoul, Upiór... Albo i mo¿e troszkê kocham za to, ¿e zaci¹gn¹³ mnie za w³osy do swoich podziemi i wypuœciæ nie chce...?
|
|
|
Post by Bazylia on Mar 13, 2006 17:00:51 GMT 1
No có¿... pewnie mnie zlinczujecie no ale... "mi³oœæ" do Upiora samego w sobie jak i do ca³ej historii bezpowrotnie mi minê³a chyba... Ale jakiœ sentyment zostanie, raz, ¿e dziêki niemu trafi³am na forum, taaak, i zgadnijcie, kogo tam pozna³am... Was? Ale jak na to wpad³yœcie A poza tym to chyba od Upiora zaczê³a siê moja mi³oœæ do musicali, nie tylko pana Webbera... która rozwija siê w najlepsze i zanosi siê ¿e zostanie na sta³e A z tym przytulaniem to macie racjê, dziewczyny, jest coœ takiego w nasss... odruch bezwarunkowy? Tak trochê z offtopicu co do postaci to w tej chwili chyba najbardziej lubiê... Raoula? A jak dojdzie p³ytka od Kai bêdê go lubi³a jeszcze bardziej ;D
|
|
|
Post by Kaja on Mar 13, 2006 17:30:13 GMT 1
Wiecie ja też muszę stwierdzić, że miłością do żadnego upiora nie pałam. Nawet nie czuje potrzeby przytulenia go do piersi i głaskania. Nawet ogólnie nie ciągnie mnie do facetów mrocznych, ciemnych i o zagmatwanym losie, gdyż właśnie wybieram tych spokojnych, ułożonych, typ Raoula. Zatem co to jest? Może muzyka, jego geniusz chęć przerwania i po części to, że tak własnie bardzo zagmatwał sobie życię. To właśnie przez to mnie fascynuje. Już od poczatku czułam potrzebę nie zostania z nim w lochach, ale wyciągnięcia z nich, co wcale nie uważam że to łatwe. A ja widze pasja się utrzymuje dzięki Wam.
PS. A Raoulowi coraz bardziej współczuje. Biedny chłopak...
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Jun 9, 2006 0:26:03 GMT 1
A ja właśnie mam pociąg do trudnych typów (bo lubię tajemnice i życiowe wyzwania), a jak są ode mnie starsi o 20-30 lat (to z kolei wynika z % niskiej obecności ojca w moim zyciu), to jeszcze lepiej. A że na życiowego partnera wybrałam osobnika Raulopodobnego, to już inna sprawa. Za co kocham Upiora? A którego? Upiora Leroux za bardzo nie lubię, bo jest zbyt płaczliwy. Upiora Kay lubię i to bardzo. Gerika lubię, bo... (jestem zaręczona i mam szlaban na takie wypowiedzi, dośpiewajcie sobie resztę ). A kocham kilku fanfikowych Upiorów. I tyle. Jakbym spotkała takiego prawdziwego Erika, to na pewno zrobiłabym mu potężną awanturę, bo nienawidzę facetów, którzy się nad sobą użalają, zamiast nad sobą popracować.
|
|
|
Post by fidelio on May 24, 2007 16:17:41 GMT 1
Jaki fajny temat A tutaj kochamy, kochamy, a jakże. I nawet mąż w tym specjalnie nie przeszkadza, chyba się zresztą trochę zaraził (gdyż miłość niejedno oblicze posiada, o maskach już nie wspominając). Dlaczego i za co? Pewnie i w moim przypadku odpowiedzią jest pytanie: a którego Upiora? I jeszcze może: a kiedy? Jako phanka z kilkunastoletnim stażem przeszłam zapewne przez kilka faz (katalog phanów pewnie byłby niezłym punktem wyjścia). Hipoteza o zagarnięciu na własssny użytek odrzuconego przez ciemne possspólstwo geniusza ma wiele sensssu. Fakt, od kozięctwa podobali mi się rózni mroczni buntownicy (Heathcliff, Lestat et consortes), wiec zainteresowanie Erikiem pasuje do tej kategorii. Zawsze miałam też trochę niestandartowe pojęcie męskiej urody - przystojny mężczyzna to dla mnie mężczyzna wyższy ode mnie (180cm), reszta jest całkowicie negocjowalna. Więc najbardziej nawet paskudne pyszczydło na odpowiednio wysokim postumencie obleci (od razu nadmieniam, że mąż ma 193cm i jest prześliczny ) Ze wszystkich Upiorów wybieram chyba Webberowskiego (z wersjami Kay i Dance'a niedaleko w tyle), ale też nie w 100% - obawiam się, że wersji ostatecznej nie ma. Może kiedyś powstanie, a może każdy musi ją sobie samodzielnie stworzyć. "Moja" wersja to raczej pewien profil psychologiczny: jak najwyższa inteligencja plus jak najwyższa wrażliwość plus złośliwe poczucie humoru. I według mnie Erik ten profil spełnia najlepiej ze znanych mi literackich/ historycznych/ jakichkolwiek innych buntowników. Wszechstronny talent na pograniczu geniuszu, ogromne obycie w świecie (na podróże można mnie było uwieść od razu), niesamowita siła przetrwania w skrajnie trudnych warunkach. Tamtej nocy zimą 1992 kiedy pierwszy raz usłyszałam ten fenomenalny musical to było coś porównywalnego chyba tylko z "wpadnięciem w miłość" - każde słowo, każda nuta była moja, mój archetyp, mój mit, moje sacrum. Mam nadzieję, ze nikt się nie obrazi za porównanie, ale dla mnie to było przeżycie mistyczne. Jeśli ktos tak sie zakochuje w Jezusie to zostaje świętą. Zapewne, rozumujac chlodno, mialy na to wpłw moje wcześniejsze doświadczenia życiowe (wówczas bardzo złe). Ale wtedy poczułam się osobiście uratowana, pocieszona w jakiś doskonały sposób. Jakby ktoś nie tyle porwał mnie z lochów do światła, ale wprowadził się do mojej piwnicy, usiadł i płakał ze mną. [niezła szajba ;D ] W ciągu parunastu lat naprawdę wiele może się wydarzyć, ale w jakiś sposób to było i ciągle jest we mnie. Kształtowało moje zainteresowania. Od Webbera do innych musicali, do opery i muzyki klasycznej. Od 19wiecznego paryża do kultury dziewiętnastowiecznej w ogóle, zwłaszcza Anglii wiktoriańskiej. Zajmowanie się humanistyką wiele ułatwia, można postudiować sobie historię sztuki, zająć się teorią kultury popularnej, filmoznawstwem itp. I wychodzą z tego całkiem realne rzeczy, na przykład tytuł dr przed nazwiskiem (czyli PhD, a może w tym przypadku raczej PhO). Ta fascynacja zaciągnęła mnie do Londynu (Her Majesty's Theatre), Paryża (wiele wiele razy w Palais Garnier, w tym na miesięcznym stypendium bibliotecznym), Rzymu, Perros-Guirec, St.Martin-de-Boscherville. Została Szwecja, Persja, może jeszcze parę innych miejsc. Wiec - autolustrując się - przyznaję się, że Upiora kocham i to pewnie permanentnie już. Moze "w jaki sposob" zmieni się z czasem, ale "czy" pewnie już nie. Fidelio
|
|
|
Post by zuzaneczkaa on Aug 3, 2008 15:27:22 GMT 1
lubimy Upiora za to odnajdujemy w nim własny ból .Bo przecież z wiekiem rosnie bagaz naszych doświadczneń, których nie chcemy ujawnic światu w obawie przed odrzuceniem. Jest on ucieleśnieniem wszystkiego, co ludzie uważaja za odpychajace.
|
|
|
Post by ania727 on Nov 20, 2008 11:03:25 GMT 1
Jakby siê tak g³êbiej zastanowiæ, to nie wiem co w³aœciwie tak mnie zafascynowa³o. Mo¿e to ogólna historia Upiora, mo¿e sama jego postaæ - niezwyk³y geniusz, wra¿liwoœæ na muzykê, umiejêtnoœæ zawarcia w prostych nutach wszystkich uczuæ. Mo¿e te¿ jak napisa³a Green Eyes, niesamowita jest myœl, ¿e byæ mo¿e ktoœ taki jak Erik rzeczywiœcie istnia³. Mo¿e tak jak napisa³a zuzaneczkaa to w pewnym sensie odzwierciedlenie nas samych. Trudno powiedzieæ... Fakt, mi³oœæ do Upiora jest. Do którego konkretnie? Tego nie umiem okreœliæ. "Mój" Upiór to taki zlepek kilku postaci - w tej chwili chyba najbli¿ej mu do Kay i "Maskarady czasu'. Trochê to pokrêcone wysz³o, ale mam nadziejê, ¿e zrozumiecie o co mi chodzi³o
|
|
|
Post by makrzyw on Dec 4, 2017 0:13:55 GMT 1
No w mojej opinii na przykład Upiór jest cudowny, ale nie może się równa
|
|
|
Post by makrzyw on Dec 4, 2017 0:14:16 GMT 1
|
|