|
Post by Aniolek on Oct 27, 2006 20:16:29 GMT 1
Hmmm tak sobie przegladam Youtube i znalazłam pare interesujących fragmentów Wywiad z G. B. w Japonii jak się nie myle, cytat osoby wystawiającej ten plik "Actor Gerard "Gerry" Butler on Japanese TV program segment, Can you Speak English. The interviewer asks him to sing "The Phantom of the Opera" with her, and the look on his face is priceless!" www.youtube.com/watch?v=R38Hr5siIjcniezły z nim ubaw Ten teledysk (Dracula 2000) wybrałam głównie z uwagi na piosenkę, która pochodzi z innego filmu o wampirach www.youtube.com/watch?v=W6ZPMyMyVIwWywiad w tej samej chyba Japońskiej telewizji z Emmą i Gerardem Oczywiście Emma jak zwykle z szeroko otwartymi ustami www.youtube.com/watch?v=O6J4SyOfJ0IMówiąc o panu G. toples, to tutaj można sobie zobaczyć ładny przekrój przez część filmów www.youtube.com/watch?v=Hdgh9iqOksQWywiad, mają dużo śmiechu, ale prawde powiedziawszy niewiele z tego rozumię, jakoś tak nie potrafie się skupić nad tym jego sepleniącym angielskim www.youtube.com/watch?v=f7mMnfG2Wmw
|
|
|
Post by Kaja on Oct 28, 2006 12:48:18 GMT 1
Nie wiem czemu ale jakoś jego nagi opalony tors nie bardzo mi sie podoba. Przychodzi my na myśl pewne skojarzenie ewolucyjne ( nie będę tłumaczyła jakie, ale raz mój profesor na jednym wykładzie mi je podsunął) Jeśli już chodzi o tors GB to podoba mi sie ten osłonięty koszulką z żabotem. Nie widać za wiele ale ku czemu służy wyobraźnia. Co do panny Rossum to moja koleżanka stwierdziła, że ona powinna mieć zawsze podwiązaną bbrodę bandażem. PS Co do Gerrego to nie mogłam sie powstrzymać od śmiechy gdy uczył sie wymawiać nazwisko prezentera. Nattie przypomniało mi sie jak w "Al - Najid" upiór trafił od Japonii. Pewnie tez tak mówił
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Oct 28, 2006 17:42:28 GMT 1
Doczytalam - "300" jest na podstawie komiksu. Postacie w komiksach bywają przerysowane, a Spartanie dbali o formę. Wolę nagi, opalony, przesadnie umięśniony tors z "300" albo "Atylli" niż blady, mokry i jakiś taki płaski z "Draculi". Błe... Ale z tym żabotem to racja (albo z mokrą koszulką z filmu o piłkarzach). Lepiej jak coś dla wyobraźni pozostaje (w "300" to chyba tylko zawartość tych śmiesznych gatek skórzanych : . Ja na jego miejscu zabiłabym Emmy za to, że w każdym wywiadzie podkreśla, że ona Śpiewała w Operze jako Dziecko!!! A Gerry musiał zaczynać od zera. Który facet lubi, jak ktoś obok wytyka mu braki??? Ta Japonka o mało wytrzeszczu oczu nie dostała. Zachowywała się strasznie!!! Mi się akcent Seana Connery podoba. Nie wiem, czego się tak czepiali w tym ostatnim wywiadzie. O rety, właśnie obejrzałam "Frankie" z moim facetem i film mu się podobał!!! Idę bić przed nim pokłony, na kolanach. Szok! P.S. A propos torsów i innych części ciała... wetmen.provocateuse.com/show/gerard_butler
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Nov 9, 2006 20:16:29 GMT 1
Aj to ja podpadnę wszystkim fankom Gerarda, ale szczerze go nie cierpię. A z to co zrobił z tą rolą to już powonnam mu jakąś krzywdę zrobić. Wokalnie był tak koszmarny, że jak usłyszłam go po raz pierwszy w kinie to zaczęłam się śmiać ( a potem to już tylko wyć mi się chciało). Christine powinna uciec na widok nie jego twarzy ( która wcale nie była jakaś straszna) tylko jego głosu i zachowania. Grał zupełnie bez wyrazu jak dla mnie - ani mnie nie wzruszył, ani nie zaintrygował - tylko znudził. Jakiś taki mazgajowaty i bez jaj był. Choć moża to "zasłyga" reżysera że mu tak grać kazał. Nie wiem i wiedzieć nie chcę. Film ogladałam dwa razy i wystarczy. A za dtugim razem liczyłam butelki i się śmialam. Bo tylko to mi zostało przy panu B.
Teraz wolno rzucać we mnie pomidorami. Aj. Alem rzekła co miała rzec.
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Nov 9, 2006 22:35:29 GMT 1
Wiesz, ja też go nie cierpiałam... I nie mogłam przeżyć tego, że gra Upiora, bo postać Upiora mi się w tym filmie podobała, a GB jako aktor nie. Ale obejrzałam juz kilka filmów z Gerrym i zmieniłam zdanie. Trzeba się mu dobrze przyjrzeć - on gra oczami. W Upiorze świetnie to widać na zbliżeniach. Oczami przekazuje mnóstwo, bo przecież twarz ma częściowo zakrytą (albo prawie całkiem - jak na balu maskowym). Co do śpiewania, to okay, Kiepura z niego żaden. Ale każdy ma prawo do swojego Upiora. Skoro Webber zatwierdził jego casting, to czego się czepiać? W końcu to Webbera musical i miał prawo obsadzić, kogo chce. Nawet, jeśli oznaczałoby to zamordowanie własnego dzieła. Zresztą, co to za dzieło. Kilka chwytliwych melodyjek powtarzanych w kółko. Są ambitniejsze musicale. Osobiście podoba mi się to, że Upiór w wydaniu Butlera potrafi w jednej chwili z delikatnego, romantycznego przeistoczyć się w dziką bestię. Upiór Crawforda był jakiś taki... hm... nie jestem homofobem, ale gdybym miała pokazać komuś karykaturę podstarzałego geja, to Crawford z tymi długimi szponami i zastawiającymi ruchami pasowałby jak ulał (vide teledysk MOTN z Sarą Brightman). Jak jakaś fanka będzie Cię tępić, to jej problem. Nie Twój. Na szczęście żyjemy w (jeszcze) demokratycznym kraju i każdy ma prawo do własnego zdania!!! Bardzo polecam: www.geocities.com/suzannedevier/Phantomphiles/index.htmlPodobał mi się ten artykuł. Warto wejść tam wyżej i poczytac recenzje innych filmów Butlera. Napisane przez fankę, ale z głową.
|
|
|
Post by Kaja on Jan 2, 2007 11:09:12 GMT 1
|
|
hesperyda
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Naczelny Polonistyczny Pedant Forum
Posts: 102
|
Post by hesperyda on Jan 2, 2007 16:18:06 GMT 1
(korzystając z okazji, przepraszam za tamten off-top)
Jeżeli chodzi o film, to nie sądzę, żeby był bardzo brutalny. Obstawiałabym raczej show; coś pomiędzy "Van Helsingiem", "Underworld", "V for Vendetta" a "Draculą 2000". To ostatnie z uwagi na Gerry`ego, jako takiego. Pomimo wszystko przeraża mnie duet "Amityville" i "Boogeyman", stanowiący mózg operacji, jak i sama wizja Butlera w tym dziełku. Nie zdziwiłabym się, gdyby posłużył za przystojny chwyt, zaganiający płeć piękną do kina.
|
|
|
Post by Bazylia on Jan 2, 2007 21:56:34 GMT 1
Hm... film obejrza³abym - jak na ten moment - w celach krajoznawczych, ale do 2008 to siê mo¿e du¿o zmieniæ. Upiór Upiorem, ale Gerry nie jest jednym z tych aktorów, których nazwisko sk³ania mnie do pójœcia do kina nawet bez patrzenia na opis filmu :-P
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Jan 4, 2007 18:59:56 GMT 1
|
|
|
Post by Aniolek on Jan 4, 2007 20:02:01 GMT 1
Ten ksiądz wygląda tak jakby ciut.... staro... chyba znów mają zamiar postawić na pięknisia i nie będzie to miało wiele wspólnego z prezencją prawdziwego bohatera, tak jak to było w Upiorze.
|
|
|
Post by Nattie on Jan 13, 2007 17:05:43 GMT 1
Oj, ja to do ty³u jestem trochê w temacie. Ostatnio w kinie widzia³am zwiastuna do filmu "300" i nawet naszego brodatego GB pozna³am. A zw³aszcza po akcencie... Rzeczywiœcie wyrzeŸbi³ sobie niez³y kaloryferek i bicepsy, ale s³ynnego sycz¹cego g³osu to nie zmieni³ na jotê... Parskamy œmiechem z mê¿em jak na zwiastunie siê GB wydziera "Madnessss?... Thisss isss Sssparta!", polecam na polepszenie humorku. ;D
|
|
|
Post by fidelio on Jun 5, 2007 7:46:40 GMT 1
Dlaczego ja się właściwie czepiam Gerrika?
Na początek słowo sprostowania: Gerard Butler jest zjawiskowo przystojnym mężczyzną. Wysoki (a już to samo stanowi 90% sukcesu), o tym samym zniewalającym celtyckim typie urody co Pierce Brosnan - ciemne włosy plus niebieskie oczy, mniam - widziałam kilka jego filmów i zawsze był co najmniej interesujący a czasem wręcz piękny. Grał różnie, ale znośnie. Ale na Erika się nie nadaje - nie i nie i nie i już.
1. Nie umie śpiewać, choćby to miało uratować jego życie. A jak się porywa na odgrywanie Anioła Muzyki, to mozna nie umieć tańczyć, gotować, nawet jeździć konno, ale śpiewać trzeba i to mistrzowsko. A tutaj jest co najwyżej średniej klasy amatorszczyzna, dobra dla niewyrobionych miłośników punk-rocka. Interpretacja pana Butlera podważa wszelkie zawodowe kwalifikacje Erika jako kompozytora, śpiewaka, nauczyciela muzyki. Panna Rossum może też nie jest dużo lepsza - ale aż tak strasznie nie razi.
2. Paradoksalnie - jest zbyt piękny. Patrząc na tego mężczyznę, którego każdy ruch zdradza najwyższą zmysłowość, a każde pojawienie się na scenie wydobywa damskie westchnienia, nie sposób połąćzyć tego z żadnymi kompleksami, niepewnością własnego ciała itp. Ten facet doskonale wie, jak działa na kobiety. On jest żywcem wzięty z erotycznych marzeń wczesnych nastolatek. Kiedy wchodzi na bal w tym swoim stroju rodem z Edgara Allana Poe - ścina z nóg, dosłownie. Mnie też. I to przeraża. Bo, aby dopasować ten zniewalający widok do postaci Erika "takiego, jakim go znam", muszę to zrównoważyć potwornymi zniekształceniami, których nie widać. Przecież jakim problemem jest twarz z cyklu "Przesadziłeś z tym solarium, kochanie" albo coś, co anglofoni nazywają "a bad-hair day"? To przez takie drobiazgi on od lat się ukrywa? To te naprawde nieistotne szczegóły tak mu zrujnowały życie - niemożliwe! Więc, jeśli nie to, to jakieś wewnętrzne potworności. Jakaś rozbudowana i bardzo groźna choroba psychiczna - coś, co wykracza poza prosty anglistycki łeb po wstępnym kursie psychologii i prosi o interwencję zawodowego psychiatry o dużym doświadczeniu. Jako (łagodna) socjopatka uwielbiam socjopatów, jednostki niedostosowane społecznie, nonkonformistów, oderwanych od rzeczywistości artystów itp. Ale prawdziwi psychopaci napawają mnie zimnym, zwierzęcym przerażeniem - nawet jeśli wyglądają jak anioły. Erik nie jest psychopatą - nie Webberowski Erik. Robienie z niego chorego psychicznie przestępcy uznaję za osobistą obrazę.
3. Film Schumachera zabija cudowne przedstawienie, które widziałam w Londynie w 1992 roku. Teraz juz nikt nie będzie mógł pozbyć się odniesień do Gerrika mówiąc o musiaclu Webbera. To jest nóż w brzuch. Ten spektakl był dla mnie świętością - i teraz, dla pieniędzy, mi tę świętość zbrukano. Ja wiem, trzeba troszkę czasu i ta gorączka ustanie, wszystko wróci do normy (chociaż pewnie nie dla wszystkich). Webber pisząc Upiora wpadł na arcydzieło (na oddzielny topic, może kiedyś wrzucę kawałek swojej pracy dr) - teraz dochodzę do wniosku, że on je odnalazł przypadkiem! Że mu się to samo zrobiło (z drugiej strony tak chyba właśnie jest, że to arcydzieła znajdują sobie twórców, a nie odwrotnie). Ale boli widzieć, że po 20 latach wciąż nie rozumie, co mu na głowę spadło; że skusił się perspektywą wyciągnięcia paru milionów dolarów od amerykańskich nastolatek i dlatego zapakował mojego Anioła w opakowanie rodem z Macdonalda. Gdybym miała milony, zapłaciłabym mu, żeby tego nie robił, albo żeby zrobił coś innego, jakąś inną nową wersję (to przecież zawsze można), a zostawił ten musical w spokoju.
4. Zmiany w warstwie treściowej sztuki Webbera. Po co? Dlaczego? Za jakie grzechy ja mam patrzeć, jak ten bubek Raoul powala mi Erika w zaspę a ta bździągwa Christine komentuje to "Jeszcze go teraz nie zabijaj"? To jest inny Erik, inny Raoul, a zwłaszcza inna Christine. Ta mała sucz, która składa usteczka w niemym "Ajlowju" do Raoula na sekundę zanim pocałuje Erika! Nie, nie, nie!!! To nie ona, to ktoś się pod nią podszywa. Niech mi nikt nie mówi, że oni troje są z wersji Webbera - bo nie są.
5. Przynajmniej na jakiś czas Gerrik rozpanoszył się jako "pierwszy odnośnik wizualny" do hasła Erik. Męczy mnie to, że - np na youtube - rózne inne cudne gotyckie historie są ilustrowane sensowymi wizualiami (e.g. bardzo udany Dracula Coppoli), a tutaj, ile razy ktoś chce coś ciekawego dodać, jakąś nową piosenkę, nawiązanie intertekstualne itp, to zawsze wcześniej czy później ten Gerrik z ekranu zacznie straszyć. Czekam na nowy film, bardzo potrzebuję jakiegoś nowego zestawu obrazów, który przełamie tę dominację.
Na koniec może parę pozytywnych aspektów. Najlepszy jest ten, że może przez ten nieudany film musical dłużej pozostanie na afiszach. W końcu filmy znikają z kin i raczej nie wracają, a teatr jest wieczny. Poza tym miło jest patrzeć na ładnych ludzi, chociaż Butler jako Erik jest raczej rodem z jakiegoś phanfickowego erotycznego snu Christine niż z jakiejkolwiek kanonicznej wersji tej opowieści. I na koniec jeszcze jedno - może któraś z tych niezliczonych dziewczynek zadurzonych w Gerriku odważy się sięgnąć głębiej - a wtedy zacznie się całkiem inna historia.
|
|
|
Post by Nattie on Jun 5, 2007 11:00:18 GMT 1
Świetne podsumowanie, choć gdybym przeczytała to jakis czas temu, np. świeżo po obejrzeniu filmu, to pewnie oprotestowałabym. Oprotestowałabym też zapewne, gdybym nie widziała londyńskiej wersji scenicznej. Bo właśnie ja jestem taka, zresztą więcej pewno z naszych forumowiczek tak zaczęło. I na koniec jeszcze jedno - może któraś z tych niezliczonych dziewczynek zadurzonych w Gerriku odważy się sięgnąć głębiej - a wtedy zacznie się całkiem inna historia. Może nie od razu zadurzona , ale na pewno inna historia się zaczęła. I też nie rozumiem, dlaczego Webber TAK ten film zrobił - OK, dla kasy, ale przecież przedstawienie cieszy się ogromnym powodzeniem gdzie by nie było grane! To rzeczywiście na inny temat zakrawa...
|
|
|
Post by Kaja on Jun 5, 2007 16:00:17 GMT 1
Podsumowanie w sam raz. A co do zamarów Webbera to jednak coś osiągnął tym filmem. Może choćby jedna osoba na 10 zainteresuje się jego musicalem głębiej i pójdzie na spektakl. No bo co sie liczy dla twórcy od wilekiej popularności. Jeszcze większa popularność.
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Jun 5, 2007 17:51:03 GMT 1
No to jeszcze tutaj szybciutko skomentujê:
Absolutnie siê z Tob¹ zgadzam Fidelio, ale z drugiej strony Gerik by³ moim pierwszym Upiorem w ogóle (tak jak u Natt, z tym ¿e ja dodatkowo nie widzia³am wersji scenicznej), wiêc pewien sentyment zawsze pozostanie. Co do kwestii najwa¿niejszej, czyli wygl¹du, to na pewno ma to coœ wspólnego z niezaprzeczalnym strachem Hollywoodu i okolic do pokazywania ludzi brzydkich, zw³aszcza, gdy nie s¹ postaciam jednoznacznie z³ymi. Za inny przyk³ad tego zjawiska mo¿na podaæ "Vanilla Sky" - kto widzia³ "Otwórz Oczy" bêd¹cy jego pierwowzorem i porówna³ wygl¹d g³ównych bohaterów w obu tych filmach, ten z pewnoœci¹ wie, o co chodzi.
|
|