Post by Bazylia on Apr 7, 2009 20:58:56 GMT 1
Ponieważ Kaja się dopraszała tej recenzji już od dłuższego czasu...
Władca Pierścieni: Musical Pierścienia
www.youtube.com/watch?v=xlepOjcAwD8
Nie tak dawno temu, w bardzo bliskiej galaktyce, Bazylia zajrzała na poleconą przez Atraktywną stronę z musicalami. Zajrzała, zobaczyła tytuł „Władca Pierścieni” i przeraziła się. Bo jakże to, Władcę na musical przerobić? To być nie może!
Jak się przekonałam, jednak może. Jest dziwnie. Jest nie tak, jak człowiek wyobrażał sobie świat Tolkiena przy lekturze. Jest zupełnie inaczej, niż się można było spodziewać. Spora dawka musicalowego kiczu i potężna dawka scenicznych efektów specjalnych (niektóre niezłe). I teraz rozgraniczmy audio od video. Bo oglądać to się tego za bardzo nie da. Ale słuchanie… o słuchaniu później.
Niestety, kwestię gry aktorskiej oraz musical jako całość muszę pominąć, ponieważ go nie widziałam. Skupię się na tych fragmentach, które są dostępne online w wersji video, na kostiumach, a przede wszystkim na muzyce.
Filmowo…
Dziwnie. Naprawdę. Przy tym ciężko jest oceniać na podstawie kilku zdjęć i dość nędznej jakości klipów video, bo oglądane na scenie na pewno odbiera się to inaczej.
Lothlorien pomysłowo, chociaż liany nasuwają nieodparte skojarzenia z dżunglą (Galadriela jako Tarzan? ;D). Wizja zupełnie inna niż u Tolkiena, i taki niedosyt pozostawia (i przesyt lian). Chyba, że założenie było takie, że fajnie będzie, jak cały czas coś się rusza.
Rada u Elronda – tu znów ta musicalowość, ale od biedy do przejścia. Całkiem fajnie machają świeczkami, tylko niech mnie ktoś oświeci kim mają być ci panowie, bo pomimo świeczek ciemna jestem nadal i nie mam pojęcia.
Scena wrzucenia Pierścienia do Szczelin Zagłady – lot Golluma robi wrażenie, i nawet pojawienie się Galadrieli jest tam zupełnie na miejscu. I to chyba jedyne, co robi wrażenie. (www.youtube.com/watch?v=P6XfvykaC0U)
Okey, strona techniczna też robi wrażenie. Tylko czy to aby nie jest przerost formy nad treścią?
Wizualnie… (www.lotr.com/)
Kostiumy i charakteryzacja – to zależy, chociaż ogólnie bym wymieniła. Chociaż należy wziąć poprawkę – to, co ja oglądałam na zbliżeniu na zdjęciach i filmikach, widz oglądał ze zdecydowanie większej odległości, co na pewno wpływało na odbiór.
Arwen - z bliska makijaż lekko poraża (ale cóż, makijaż sceniczny nie jest do oglądania z bliska). Ogólnie: ujdzie. Przeszkadza trochę ta ciemna suknia, ale ostatecznie w filmie też się ubierała ciemno.
Gandalf – well, Gandalf jaki jest, każdy widzi, a na pierwszy rzut oka jest w porządku.
Do hobbitów też nie mam zastrzeżeń większych (trudno byłoby mieć do nich większe zastrzeżenia właściciwe). Frodo jest trochę gogusiowaty i to przeszkadza. I ogólnie jak na nich patrzę to mam wrażenie... wiecie... że te slashe w fanficach to jednak były uzasadnione.
Aragorn też ujdzie, aczkolwiek mógłby umyć twarz.
Gimli… dziwny… po prostu dziwny (znów poprawka na odległość – może z widowni nie wyglądał tak dziwnie).
Legolas taki sobie mocno średni, ale i tak lepszy niż filmowy.
Boromir, książę Gondoru. Chwila. Książę Gondoru? Gdzie tam! Toż to słowiański woj! ;D (aczkolwiek jeszcze ujdzie).
Galadriela – o ile makijaż i fryzurę da się znieść, kostium jest beznadziejny. Pomysł złotej kory sam w sobie ciekawy, ale ten gorset (metalowy?) to już przegięcie (dobra, kto jeszcze ma skojarzenia rodem z „Robin Hood – faceci w rajtuzach”?).
Kostium Elronda natomiast podoba mi się. Tak, podoba, nawet z tymi łańcuszkami. Elrond ogólnie też przejdzie. Może nie wygląda jak elf, ale przynajmniej nie wygląda jak agent. (Elronda na zdjęciach nie ma, uświadczyć go można w filmiku z piosenki „Star of Earendil”)
Chciałabym poświęcić jeszcze jedno zdanie projektowi entów, który uważam za bardzo udany jak na warunki sceniczne
Wokalnie…
… czyli mała niespodzianka
Niespodzianka, bo wokalnie, drodzy państwo, musical wypada bardzo pozytywnie Zwłaszcza uwagę zwraca Galadriela, jest w jej śpiewie coś, co pasuje mi do tej postaci. Właściwie wokalnie prawie wszyscy są co najmniej poprawni i w miarę dopasowani do ról. Bardzo dobrze wypadają jeszcze Gimli i Gandalf – głosy dobrane do postaci, oraz Arwen. Legolas też nieźle, ale jego śpiew kojarzy się nieco z wyglądem filmowego Legolasa, co psuje efekt. Zupełnie załamał mnie natomiast Aragorn, który ma męskie wszystko poza głosem – głos jest taki nijaki po prostu, w duecie z Arwen on zupełnie ginie w tle.
Piosenki tekst mają raczej sensowny, stricte muzycznie natomiast pasują do Tolkiena. Polecam zwłaszcza „Now and for Always”, „Wonder”, „Star of Earendil”, “Lothlorien” oraz “Lament for Moria”.
• “Now and for Always” – takie sympatycznie hobbickie, i z takim miło kanonicznym tekstem
• „Wonder” – popisowy numer Galadrieli; trochę nie bardzo rozumiem, jak to się ma do samej akcji Władcy, ale z takim wokalem - niech zostanie
• „Star of Earendil” – tu najbardziej słychać Arwen – a Arwen śpiewa ładnie – i chór elfów, śpiewających… w języku elfów www.youtube.com/watch?v=e7OEwk8imUo
• „Lothlorien” - Legolas/Galadriela, tu szczerze mówiąc podoba mi się fragment śpiewany przez Legolasa, pomimo lekkiej „Orlandowatości”
www.youtube.com/watch?v=k796JtCVa7k
• „Lament for Moria” – Gimli/Gandalf, klimat zarówno pieśni żałobnej, jak i podziemnych sal Morii
Podsumowując - przyjemnie się słucha, ale lepiej nie oglądać.
A teraz następuje czas antenowy przeznaczony na zlinczowanie recenzentki
A na deser zdjęcia obsady:
I parę zdjęć ogólnych:
Lothlorien:
Bag End:
I moi ulubieńcy, enty:
Władca Pierścieni: Musical Pierścienia
www.youtube.com/watch?v=xlepOjcAwD8
Nie tak dawno temu, w bardzo bliskiej galaktyce, Bazylia zajrzała na poleconą przez Atraktywną stronę z musicalami. Zajrzała, zobaczyła tytuł „Władca Pierścieni” i przeraziła się. Bo jakże to, Władcę na musical przerobić? To być nie może!
Jak się przekonałam, jednak może. Jest dziwnie. Jest nie tak, jak człowiek wyobrażał sobie świat Tolkiena przy lekturze. Jest zupełnie inaczej, niż się można było spodziewać. Spora dawka musicalowego kiczu i potężna dawka scenicznych efektów specjalnych (niektóre niezłe). I teraz rozgraniczmy audio od video. Bo oglądać to się tego za bardzo nie da. Ale słuchanie… o słuchaniu później.
Niestety, kwestię gry aktorskiej oraz musical jako całość muszę pominąć, ponieważ go nie widziałam. Skupię się na tych fragmentach, które są dostępne online w wersji video, na kostiumach, a przede wszystkim na muzyce.
Filmowo…
Dziwnie. Naprawdę. Przy tym ciężko jest oceniać na podstawie kilku zdjęć i dość nędznej jakości klipów video, bo oglądane na scenie na pewno odbiera się to inaczej.
Lothlorien pomysłowo, chociaż liany nasuwają nieodparte skojarzenia z dżunglą (Galadriela jako Tarzan? ;D). Wizja zupełnie inna niż u Tolkiena, i taki niedosyt pozostawia (i przesyt lian). Chyba, że założenie było takie, że fajnie będzie, jak cały czas coś się rusza.
Rada u Elronda – tu znów ta musicalowość, ale od biedy do przejścia. Całkiem fajnie machają świeczkami, tylko niech mnie ktoś oświeci kim mają być ci panowie, bo pomimo świeczek ciemna jestem nadal i nie mam pojęcia.
Scena wrzucenia Pierścienia do Szczelin Zagłady – lot Golluma robi wrażenie, i nawet pojawienie się Galadrieli jest tam zupełnie na miejscu. I to chyba jedyne, co robi wrażenie. (www.youtube.com/watch?v=P6XfvykaC0U)
Okey, strona techniczna też robi wrażenie. Tylko czy to aby nie jest przerost formy nad treścią?
Wizualnie… (www.lotr.com/)
Kostiumy i charakteryzacja – to zależy, chociaż ogólnie bym wymieniła. Chociaż należy wziąć poprawkę – to, co ja oglądałam na zbliżeniu na zdjęciach i filmikach, widz oglądał ze zdecydowanie większej odległości, co na pewno wpływało na odbiór.
Arwen - z bliska makijaż lekko poraża (ale cóż, makijaż sceniczny nie jest do oglądania z bliska). Ogólnie: ujdzie. Przeszkadza trochę ta ciemna suknia, ale ostatecznie w filmie też się ubierała ciemno.
Gandalf – well, Gandalf jaki jest, każdy widzi, a na pierwszy rzut oka jest w porządku.
Do hobbitów też nie mam zastrzeżeń większych (trudno byłoby mieć do nich większe zastrzeżenia właściciwe). Frodo jest trochę gogusiowaty i to przeszkadza. I ogólnie jak na nich patrzę to mam wrażenie... wiecie... że te slashe w fanficach to jednak były uzasadnione.
Aragorn też ujdzie, aczkolwiek mógłby umyć twarz.
Gimli… dziwny… po prostu dziwny (znów poprawka na odległość – może z widowni nie wyglądał tak dziwnie).
Legolas taki sobie mocno średni, ale i tak lepszy niż filmowy.
Boromir, książę Gondoru. Chwila. Książę Gondoru? Gdzie tam! Toż to słowiański woj! ;D (aczkolwiek jeszcze ujdzie).
Galadriela – o ile makijaż i fryzurę da się znieść, kostium jest beznadziejny. Pomysł złotej kory sam w sobie ciekawy, ale ten gorset (metalowy?) to już przegięcie (dobra, kto jeszcze ma skojarzenia rodem z „Robin Hood – faceci w rajtuzach”?).
Kostium Elronda natomiast podoba mi się. Tak, podoba, nawet z tymi łańcuszkami. Elrond ogólnie też przejdzie. Może nie wygląda jak elf, ale przynajmniej nie wygląda jak agent. (Elronda na zdjęciach nie ma, uświadczyć go można w filmiku z piosenki „Star of Earendil”)
Chciałabym poświęcić jeszcze jedno zdanie projektowi entów, który uważam za bardzo udany jak na warunki sceniczne
Wokalnie…
… czyli mała niespodzianka
Niespodzianka, bo wokalnie, drodzy państwo, musical wypada bardzo pozytywnie Zwłaszcza uwagę zwraca Galadriela, jest w jej śpiewie coś, co pasuje mi do tej postaci. Właściwie wokalnie prawie wszyscy są co najmniej poprawni i w miarę dopasowani do ról. Bardzo dobrze wypadają jeszcze Gimli i Gandalf – głosy dobrane do postaci, oraz Arwen. Legolas też nieźle, ale jego śpiew kojarzy się nieco z wyglądem filmowego Legolasa, co psuje efekt. Zupełnie załamał mnie natomiast Aragorn, który ma męskie wszystko poza głosem – głos jest taki nijaki po prostu, w duecie z Arwen on zupełnie ginie w tle.
Piosenki tekst mają raczej sensowny, stricte muzycznie natomiast pasują do Tolkiena. Polecam zwłaszcza „Now and for Always”, „Wonder”, „Star of Earendil”, “Lothlorien” oraz “Lament for Moria”.
• “Now and for Always” – takie sympatycznie hobbickie, i z takim miło kanonicznym tekstem
• „Wonder” – popisowy numer Galadrieli; trochę nie bardzo rozumiem, jak to się ma do samej akcji Władcy, ale z takim wokalem - niech zostanie
• „Star of Earendil” – tu najbardziej słychać Arwen – a Arwen śpiewa ładnie – i chór elfów, śpiewających… w języku elfów www.youtube.com/watch?v=e7OEwk8imUo
• „Lothlorien” - Legolas/Galadriela, tu szczerze mówiąc podoba mi się fragment śpiewany przez Legolasa, pomimo lekkiej „Orlandowatości”
www.youtube.com/watch?v=k796JtCVa7k
• „Lament for Moria” – Gimli/Gandalf, klimat zarówno pieśni żałobnej, jak i podziemnych sal Morii
Podsumowując - przyjemnie się słucha, ale lepiej nie oglądać.
A teraz następuje czas antenowy przeznaczony na zlinczowanie recenzentki
A na deser zdjęcia obsady:
I parę zdjęć ogólnych:
Lothlorien:
Bag End:
I moi ulubieńcy, enty: