ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Nov 23, 2010 10:48:40 GMT 1
Przypadkiem na stronie opery bytomskiej trafiłam na informację ze w lutym jest planowana musicalu co się nazywa "Phantom" na podstawie G. Leroux. Nic więcej nie wiadomo. Chyba z Webberem ma to mało wspólnego. Ktoś coś więcej wie?
Postaram się na to wybrać i zdać relacje chociaż wiem, że może być bardzo źle i nie wiem czy mi wolno w ciąży tak się denerwować. Będzie kiepsko myślę
PS Zdaje się ze to jest Yeston Kopit ale pan w kasie nie był pewny (!) Mam bilety na 26 II ZGROZA
Natti miała bardziej optymistyczny głos i idziemy tego 26 razem. Na razie zarezerwowałam dwa bilety - kto chce iść z nami zapraszamy. Pan nie poinformował mnie jakie mamy miejsca ale można zapytać o obok nas ( rezerwacja jest na moje nazwisko)
|
|
|
Post by ania727 on Nov 23, 2010 16:31:10 GMT 1
To na pewno jest Yeston Kopit, dzisiaj pani w kasie by³a pewna Te¿ mam zamiar siê na to wybraæ, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Nov 23, 2010 21:56:23 GMT 1
W kasie był pan i o ile wolno mi tak powiedzieć bo gadałam już z nim kilka razy wyjątkowo niekumaty jegomość.
To może 26 się wybierzesz i po jakaś herbata i żale "dlaczego tak to zrobili i co nam się podobało a co nie" ?
|
|
|
Post by Mlle_Empsychora on Nov 24, 2010 2:40:29 GMT 1
Oooooo... Jadê! Jadê! Jadê! Nie przepuszczê takiej okazji. Szkoda, ¿e nie podali jeszcze nigdzie obsady. No i nie mo¿na sobie konkretnie zarezerwowaæ miejsc... Z jednej strony fajnie, ¿e to wersja Yeston Kopit, bo bojê siê kolejnej polskiej wersji webberowskiej. Ale z drugiej strony szkoda trochê, ¿e to nie musical Kena Hilla, zawsze chcia³am go zobaczyæ na ¿ywo.
|
|
|
Post by ania727 on Nov 26, 2010 16:52:28 GMT 1
Bilety ju¿ zarezerwowane na 26 Ju¿ nie mogê siê doczekaæ Te¿ wola³abym zobaczyæ musical Kena Hilla, ale mo¿e jeszcze kiedyœ bêdzie okazja
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jan 9, 2011 20:22:22 GMT 1
Dziewczyny, odebrałam bilety. Są bezpieczne i czekają na luty (-;
A opera bytomska nie przestaje mnie zadziwiać. Pytam o to kto dokładnie będzie występował danego dnia. Pan robi wielkie oczy i mówi że jak to, premiery jeszcze nie było, więc nie wyłoniono jeszcze ostatecznego składu. Mówię, aha, zbieram opadłą szczękę i odchodzę w zadumie. Cóż to się nazywa Wielka Improwizacja.
|
|
|
Post by ania727 on Feb 15, 2011 19:46:29 GMT 1
|
|
|
Post by Mlle_Empsychora on Feb 17, 2011 1:04:20 GMT 1
O, widzê, ¿e Erika gra m.in. pan Ogórkiewicz, ten sam, co w Poznaniu.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Feb 21, 2011 18:54:18 GMT 1
|
|
|
Post by Mlle_Empsychora on Feb 25, 2011 5:44:24 GMT 1
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Feb 25, 2011 11:24:00 GMT 1
|
|
|
Post by Kaja on Feb 27, 2011 20:54:56 GMT 1
Byłyśmy, widziałyśmy i ogólnie nam się podobało. Jest to upiór poznański z udoskonaleniami Ocena 4 a nawet +4 na 5 Recenzja będzie w tygodniu.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Feb 28, 2011 12:15:58 GMT 1
W sobotę odespałam i wybrałam się na Bytomskiego Upiora. Nie z potrzeby serca, ale był to niejako obowiązek fandomowy. Spodziewam się zupełnej katastrofy, ale dałam uczciwe 5/10. ( Teatrowi Roma z Warszawy dałam 1/10 i to tylko za rolę Raula). Całość nie była źle zaśpiewana, ani zagrana. Nie na tyle dobrze, żeby poruszyć, ale na tyle źle, żeby nie rozśmieszyć. Scenografia - poza Aidą - była całkiem fajna, gra aktorsko zwłaszcza od strony Carlotty i Erika bardzo dobra. To gdzie jest problem? Po pierwsze musical Kopita sam w sobie jeżeli chodzi o melodie jest słaby. Film na jego podstawie z 1990 trzyma się na grze aktorskiej i głosie Charlsa Danca oraz na fragmentach z Fausta. Tu nie było tego uroczego głosu i zdań wielokrotnie złożonych - i niestety też zamiast Fausta dali jakieś dziwaczne coś. Kopit melodyjnie jest słaby. Christine odchodzi - a on sobie śpiewa jakiegoś walczyka. I co, że dobrze go śpiewa. Jakbym nie rozumiała słów, to by to nie miało sensu. Dla porównania końcowa scena POTO Webbera w Londynie potrafiła wbić w fotel i rozbić na proszek osoby nie rozumiejące po angielsku. A tu wszystko jest na jedno kopyto, a po wyjściu żadnej melodii nie da się przypomnieć.
Drugi mankament - za który jest już odpowiedzialna sam opera - to stroje. CO TO ZA KOSZMAR? Kiecki balowe w różnych stylach w typie sylwester na wsi. Wszystko szyte z firanek i zasłon, z cekinami i fasonami nie mającymi nic wspólnego z XIX wiekiem. Panowie w koszulach z gołymi plecami. Rekomenduję natychmiastowe zwolnienie osoby odpowiedzialnej za stroje, a z garderoby zrobienie pensjonatu dla moli ( tfu, mól je szlachetną wełnę a nie wstrętne stare zasłony z szyfonu). Drażniły też szczegóły - Raul seplenił, a z Christine, która na zdjęciach może nie powalała urodą, ale miała miłe oblicze - strojem i makijażem zrobili spasioną żabę. Zresztą jej głos był mocny i w miarę czysty, ale nie jakoś bardzo miły dla ucha. Były jasne punkty - Erik, scena wspomnień, zakończenie, scenografia. I ogólnie wyciągnęli tego ile się dało. Tyle, że za dużo się nie dało. Nie żałuję, że poszłam, ale żeby mnie ruszyło jak POTO czy LND nie mogę powiedzieć.
Wiem, że dziewczyny oceniają wyżej, ale dla mnie to, że da się to gorzej zrobić nie jest argumentem. A te kostiumy już naprawdę mogły być lepsze.
|
|