Post by Aniolek on Apr 5, 2007 12:56:08 GMT 1
Przyznaję, że z początku odnosiłam się do tego filmu, a nawet samego pomysłu na film dość sceptycznie. No bo po co naciągać i narobić sequeli na siłę? Wystarczą przecież 3 dobre książki i 3 filmy (w tym pierwszy bardzo dobry w mojej ocenie, drugi nizej niz przeciętny, a trzeci raczej dobry). Naciąganie historii Hannibala Lectera wydało mi się stratą czasu.
Obecna, najmłodsza część historii o H.L. czerpie w głównej mierze z niedawno napisanej książki o tym samym tytule, ale jej podwaliny leżą w "Hannibalu" Thomasa Harrisa gdzie po raz pierwszy autor uchyla rąbka tajemnicy z dzieciństwa jego postaci.
Po tym lekko przydługim wstępie wróćmy do samego filmu. Główną rolę gra 23-letni Francuz Gaspard Ulliel www.filmweb.pl/Gaspard+Ulliel,filmografia,Person,id=118755 i tu spotkało mnie pierwsze zaskoczenie, bo chłopak świetnie spisał się w roli sadystycznego mordercy... trochę więcej o tym później.
Mały spojler z historii, a przynajmniej ujawniający nieco więcej niż oficjalne recenzje.
Litwa, 1944 rok, czas wojny rodzina Lecterów ucieka ze swojego zamku przed dwoma wrogimi wojskami, niemieckimi i rosyjskimi, schraniają się w małym wiejskim domku gdzieś pośrodku lasu. Jednak przedziera się do nich czołg rosyjski, na szczęście dla nich, chcą oni jedynie zaczerpnąć wody. Podczas ich postoju zostają namierzeni przez samoloty niemieckie i ostrzelani. W małej wojnie jaka się rozpętuje umierają rodzice małej Miszy i jej brata Hannibala. Skrywają się w chatce i starają się przeczekać zimę panującą na zewnątrz. Ich złe położenie jednak się pogarsza, zostają odnalezieni przez małą grupkę niemieckich żołnierzy, którzy oddzielili się od swoich wojsk. Zima jest wyjątkowo mroźna, zaczyna brakować jedzenia, głód doskwiera żołnierzą..... bardzo im doskwiera, zaczynają kierować się zasadą "zjedz albo zdechnij z głodu".
8 lat później....
Hannibal przybywa do swojej ciotki w Paryżu, która opiekuje się nim i naucza go, zaczyna nawet studiować medycynę.... przyświeca mu jednak tylko jeden cel. Zabić. Zabić ludzi, których miał nieszczęście poznać 8 lat temu pewnej mroźnej zimy (a może to nieszczęście dla nich).
W moje ocenie w skali 1-10 przyznałabym "Hannibalowi - po drugiej stronie maski" 6,5, nie jest to film nadzwyczajny, sporo brakuje mu do Milczenia owiec, którą to część uważam za najlepszą z wszystkich o Hannibalu Lecterze, ale ma co nieco do zaoferowania. Urzekła mnie gra aktorska Gaspard'a, sposób w jaki przedstawił młodego Hannibala, taki spokojny, opanowany, sadystyczny potwór z uśmiechem który z jednej strony może oczarować a z drugiej przerazić. A poza tym ten dołeczek w lewym policzku Niektóre momenty filmu były odpychające, na tyle, że musiałam odwracać głowę, chociaż kiedy w starszej wersji "Hannibalu" Anthony Hopkins ciął mózg i to na żywym człowieku to też tak reagowałam, więc przyjmuję to jako hmmmm.... że tak powiem naturalny element filmów o Hannibalu Lecterze. Ogólnie polecałabym zobaczenie tej historii, film raczej się nie ciągnie (chociaż jak prawie każdy ma swoje dłużyzny), jest wartki, można by powiedzieć jedna śmierć za drugą i każda w coraz bardziej wyszukanym stylu czego nie można odmówić Hannibalowi Lecterowi
Trochę żałuję, że nigdzie nie wpletli Anthonego Hopkinsa no, ale nie można mieć wszystkiego I mam nadzieję, że ludzie którzy przekreślili ten film na samym początku bo nie gra tam Anthony Hopkins zreflektują się (tak jak ja ) i będą musieli przyznać, że mimo braku w/w aktora film był całkiem udany Zresztą jakoś go nie widze w roli ok. 20 letniego chłopaczka
Obecna, najmłodsza część historii o H.L. czerpie w głównej mierze z niedawno napisanej książki o tym samym tytule, ale jej podwaliny leżą w "Hannibalu" Thomasa Harrisa gdzie po raz pierwszy autor uchyla rąbka tajemnicy z dzieciństwa jego postaci.
Po tym lekko przydługim wstępie wróćmy do samego filmu. Główną rolę gra 23-letni Francuz Gaspard Ulliel www.filmweb.pl/Gaspard+Ulliel,filmografia,Person,id=118755 i tu spotkało mnie pierwsze zaskoczenie, bo chłopak świetnie spisał się w roli sadystycznego mordercy... trochę więcej o tym później.
Mały spojler z historii, a przynajmniej ujawniający nieco więcej niż oficjalne recenzje.
Litwa, 1944 rok, czas wojny rodzina Lecterów ucieka ze swojego zamku przed dwoma wrogimi wojskami, niemieckimi i rosyjskimi, schraniają się w małym wiejskim domku gdzieś pośrodku lasu. Jednak przedziera się do nich czołg rosyjski, na szczęście dla nich, chcą oni jedynie zaczerpnąć wody. Podczas ich postoju zostają namierzeni przez samoloty niemieckie i ostrzelani. W małej wojnie jaka się rozpętuje umierają rodzice małej Miszy i jej brata Hannibala. Skrywają się w chatce i starają się przeczekać zimę panującą na zewnątrz. Ich złe położenie jednak się pogarsza, zostają odnalezieni przez małą grupkę niemieckich żołnierzy, którzy oddzielili się od swoich wojsk. Zima jest wyjątkowo mroźna, zaczyna brakować jedzenia, głód doskwiera żołnierzą..... bardzo im doskwiera, zaczynają kierować się zasadą "zjedz albo zdechnij z głodu".
8 lat później....
Hannibal przybywa do swojej ciotki w Paryżu, która opiekuje się nim i naucza go, zaczyna nawet studiować medycynę.... przyświeca mu jednak tylko jeden cel. Zabić. Zabić ludzi, których miał nieszczęście poznać 8 lat temu pewnej mroźnej zimy (a może to nieszczęście dla nich).
W moje ocenie w skali 1-10 przyznałabym "Hannibalowi - po drugiej stronie maski" 6,5, nie jest to film nadzwyczajny, sporo brakuje mu do Milczenia owiec, którą to część uważam za najlepszą z wszystkich o Hannibalu Lecterze, ale ma co nieco do zaoferowania. Urzekła mnie gra aktorska Gaspard'a, sposób w jaki przedstawił młodego Hannibala, taki spokojny, opanowany, sadystyczny potwór z uśmiechem który z jednej strony może oczarować a z drugiej przerazić. A poza tym ten dołeczek w lewym policzku Niektóre momenty filmu były odpychające, na tyle, że musiałam odwracać głowę, chociaż kiedy w starszej wersji "Hannibalu" Anthony Hopkins ciął mózg i to na żywym człowieku to też tak reagowałam, więc przyjmuję to jako hmmmm.... że tak powiem naturalny element filmów o Hannibalu Lecterze. Ogólnie polecałabym zobaczenie tej historii, film raczej się nie ciągnie (chociaż jak prawie każdy ma swoje dłużyzny), jest wartki, można by powiedzieć jedna śmierć za drugą i każda w coraz bardziej wyszukanym stylu czego nie można odmówić Hannibalowi Lecterowi
Trochę żałuję, że nigdzie nie wpletli Anthonego Hopkinsa no, ale nie można mieć wszystkiego I mam nadzieję, że ludzie którzy przekreślili ten film na samym początku bo nie gra tam Anthony Hopkins zreflektują się (tak jak ja ) i będą musieli przyznać, że mimo braku w/w aktora film był całkiem udany Zresztą jakoś go nie widze w roli ok. 20 letniego chłopaczka