atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Sept 1, 2005 15:39:54 GMT 1
Drodzy Czytacze!
W zasadzie powinnam chyba na początku napisać: co, gdzie, kiedy, jak, a przede wszystkim KTO Z KIM, ale w końcu miały być niespodzianki, prawda?
Let the readers in, let the story begin!
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Sept 1, 2005 15:49:25 GMT 1
„Kolejny nudny, upalny dzień” pomyślała Joanna, odkładając książkę i słownik i przeciągając się na kocu. Od dwóch tygodni jej życie toczyło się stałym, niezmiennym rytmem. Wstawała rano, jadła śniadanie, przez kilka godzin przygotowywała się do obrony pracy magisterskiej, a potem leżała na kocu, opalając się i czytając wszystko, co wpadło jej w ręce. W tej chwili była to najnowsza i, jak dotąd, najgrubsza część przygód Harry’ego Pottera. Ponieważ Joanna nigdy nie należała do cierpliwych ludzi, nie czekała, aż ukaże się polskie wydanie. Kupiła angielskie i teraz musiała korzystać z pomocy opasłego słownika, co nie było dla niej aż tak uciążliwe, jak można by się tego spodziewać. W końcu zawsze warto nauczyć się kilku nowych słówek, nawet, jeśli wiążą się one z czymś tak na co dzień nieprzydatnym, jak magia…
Joanna podniosła się, złożyła koc, położyła na nim książki i weszła do domu. Nalała sobie trochę wody mineralnej do szklanki i sącząc ją, podeszła do wiszącego w przedpokoju lustra, żeby sprawdzić stan swojej opalenizny. Obróciła się kilka razy dookoła, przyglądając się krytycznie swojemu odbiciu, po czym stanęła prosto, patrząc na siebie z rezygnacją. Nie pasowała do kanonów kobiecego piękna, lansowanego przez media. Miała zdecydowanie zbyt pełne kształty. Zmierzyła krytycznym spojrzeniem swoje piersi, biodra i uda. Nie było źle. Nie była przecież gruba! Nie miała nawet lekkiej nadwagi, nic z tych rzeczy! Po prostu natura obdarzyła ją zdrową, mocną i kobiecą figurą, podczas gdy na topie były wychudzone modelki bez wcięcia w talii, co najwyraźniej inspirowało też producentów odzieży…
Zakupy były czymś, czego Joanna nie lubiła najbardziej. Żeby kupić jedną parę spodni, sukienkę, albo spódnicę, musiała przymierzyć co najmniej kilkanaście sztuk, żeby trafić na coś, co na nią pasowało. Ubrania, które dobrze leżały w biodrach, zazwyczaj odstawały kilometr w pasie, co w wypadku sukienek dawało katastrofalne efekty – nadmiar materiału maskował talię, podkreślając szerokie biodra, co sprawiało, że wyglądała grubo. Dlatego unikała sukienek, jak mogła. Miała w swojej szafie tylko jedną, idealnie pasującą. Sukienka była biała, zrobiona z cienkiego, lnianego materiału i sięgała nieco poniżej kolan. Miała szerokie ramiączka, podtrzymujące rozsądnej wielkości dekolt i długi zamek na plecach. Niestety, miała też swoje wady – szybko się brudziła i łatwo gniotła, dlatego Joanna wkładała ją tylko na specjalne okazje, których ostatnio nie było zbyt wiele.
Jednak to nie konieczność przymierzania wielu sztuk ubrań odstraszała Joannę od zakupów. Najgorsze były sprzedawczynie w galeriach handlowych. Wszystkie nosiły rozmiary 32-36 i patrzyły na nią z ukosa, gdy prosiła o 38 albo, o zgrozo, o 40. Czując ich spojrzenia na swoich pośladkach, kiedy szła do przymierzalni, zastanawiała się, co myślą. Współczują jej czy może raczej cieszą się, że one same są bliskie ideału?
Joanna westchnęła, odeszła od lustra i zmieniła stój do opalania na dżinsowe szorty-biodrówki i pomarańczowy top z wbudowanymi miseczkami.
- Aśka, jesteś tam? – zawołała stojąca w otwartych tylnych drzwiach Julia, rozmiar 36.
Julia była najlepszą przyjaciółką Joanny, odkąd dwa lata temu zaczęły studia magisterskie. Podczas trzech pierwszych lat studiów prawie ze sobą nie rozmawiały, ale później, kiedy okazało się, że mają podobne zainteresowania, zaczęły siadać razem na zajęciach, a potem także wychodzić razem na miasto i odwiedzać się w wolnych chwilach. Chociaż Julka była dwa lata starsza od Joanny, ludzie często brali ją za jej młodszą siostrę. Nic dziwnego – obie miały podobny, jasny kolor włosów, szare oczy i łagodne, regularne rysy twarzy, jednak Julia była zdecydowanie drobniejsza i wyglądała przez to trochę młodziej.
- Cześć! – przywitała ją Joanna, podchodząc do drzwi. – Co tu robisz?
- Byłam w pobliżu i pomyślałam, że wpadnę – odparła Julka z figlarnym uśmiechem.
- Jak bardzo w pobliżu?
- Na uczelni.
W tym momencie obie parsknęły śmiechem. Budynek, w którym studiowały, znajdował się w pobliżu rynku, natomiast Joanna mieszkała na Biskupinie, spory kawałek od centrum miasta.
- Wejdź, chodź do kuchni. Widzę, że tobie też się nudzi – stwierdziła Aśka, schylając się, żeby wyjąć zimną colę z lodówki. Julka wydała z sobie dziwny dźwięk. – Co jest?
- Jeśli kiedyś zmienię orientację seksualną, będziesz moją pierwszą ofiarą – zachichotała Julia, wpatrując się bez zażenowania w dekolt przyjaciółki.
- Chyba żartujesz! Jeśli zmienisz orientację, natychmiast rzucę się na twojego profesora! – odparowała Joanna.
- Na Carlosa? Proszę bardzo, możesz się na niego rzucić, może przestanie się za mną uganiać.
Carlos, a właściwie Karol Sobociński, był najmłodszym i najprzystojniejszym profesorem tytularnym na uniwerku, w dodatku całkowicie odpornym na wdzięki studentek. Oczywiście poza Julią, którą od jakiegoś czasu podrywał z uporem graniczącym z obsesją, a która starała się odpierać się jego ataki, ale robiła to z coraz mniejszym przekonaniem.
- Nie sądzę, żeby mnie zauważył, nawet, gdybym się rozebrała i położyła na jego biurku – skwitowała propozycję koleżanki Joanna. – Czemu weszłaś od tyłu?
- A, właśnie! Wychodziłaś dzisiaj z domu? – spytała Julka, robiąc dziwną minę.
- Tylko do ogrodu, a co?
- To dużo tłumaczy…
- Co tłumaczy?
- Nie chcę cię martwić, ale na twoich schodach leży jakiś pijak albo bezdomny i sądząc po zapachu… możliwe, że umarł w nocy i teraz się rozkłada – wyjaśniła Julia, marszcząc nos.
Aśka usiadła ciężko na krześle i przyłożyła do czoła lodowatą puszkę.
- Co takiego???
- Nie denerwuj się! Możemy wezwać policję, albo straż miejską, albo pogotowie… - pocieszyła ją Julka.
- Nie denerwuję się, jestem idealnie spokojna – mruknęła Joanna, wstając gwałtownie, idąc do przedpokoju i zdecydowanym ruchem otwierając frontowe drzwi.
|
|
|
Post by Kaja on Sept 1, 2005 17:54:26 GMT 1
Hej atarktywna. Jak miło znowu cię widzieć i twój ff. Cieszę się, ze wróciłaś na forum. Ale już niedługo będziesz sama. Ja też wkrótce umieszczę tu "Maskaradę..." i coś nowego. Nattie pewnie też. Trzymam kciuki za obronę i z niecierpliwoscią czekam na dalszy ciąg.
|
|
|
Post by Nattie on Sept 1, 2005 21:56:28 GMT 1
Yuppi! ;D A ju¿ siê ba³am, ¿e napisa³am do niew³aœciwej osoby... Pewnie, ¿e nie bêdziesz tu d³ugo sama! Powodzenia na obronie i upiornej weny ¿yczê. Hmm... zdaje siê, ¿e teraz nast¹pi¹ przygody ³azienkowe naszego bohatera [s¹dz¹c po zapachu]
|
|
|
Post by Gato Nephist on Sept 8, 2005 21:40:10 GMT 1
Zaczyna się nieźle. Czekam na ciąg dalszy.
Swoją drogą, mam podobne problemy z zakupami jak Joanna XD (a Joanna to moje drugie imię, żeby było zabawniej...)
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Sept 9, 2005 7:33:56 GMT 1
Lada dzień napiszę następny kawałek. Obiecuję
|
|
|
Post by Nattie on Sept 17, 2005 16:31:03 GMT 1
Obiecanki cacanki... sasanki... ³adne kwiatki. Mo¿e nastaw sobie p³ytê z jakimiœ przebojami wroc³awskimi ;D Proszê ³adnie... PS. O problemach z garderob¹ siê nie wypowiem jako osoba nale¿¹ca do przeklêtej rasy powy¿ej rozmiaru 40, hihi.
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Sept 20, 2005 21:03:48 GMT 1
Mówisz i masz! A ja noszę takie 36/38 i wcale nie jest mi łatwiej przez to cokolwiek kupić, bo mam i talię i biodra, a takiego rozwiązania to większość producentów odzieży nie przewidziała...
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Sept 20, 2005 21:05:48 GMT 1
- Dokąd mam cię zawieźć, Christine? – spytał Raul, pomagając jej wsiąść do powozu, kiedy udało im się wydostać z gmachu płonącej opery, przedrzeć przez tłum gapiów, strażaków i widzów, którym udało się opuścić w porę to piekło.
- Jak to, dokąd? Miałeś mnie przedstawić swoim rodzicom, ożenić się ze mną i zabrać mnie w podróż poślubną. Zapomniałeś? – wyrzuciła z siebie, czując rosnącą w niej złość. Miała na sobie mokrą suknię ślubną, zabłocone pantofelki i rozmazany makijaż. Wystarczające powody, żeby mieć zepsuty humor.
- Nie, nie zapomniałem, ale... jak by ci to powiedzieć... sytuacja się trochę zmieniła w międzyczasie – powiedział ostrożnie wicehrabia, wciskając się w kąt powozu.
- Co takiego? – syknęła, miotając z oczu dzikie błyski. – Chcesz przez to powiedzieć, że się ze mną nie ożenisz?
- Zasadniczo, to właśnie miałem na myśli – potwierdził Raul po chwili namysłu.
- Jak to? Mówiłeś, że mnie kochasz! Chciałeś być moim rycerzem w lśniącej zbroi, pamiętasz? – w jej głosie pojawiły się nuty histerii.
- Owszem, ale do tanga trzeba dwojga, Christine, a ty najwyraźniej wolisz innego partnera do tańca – odparł spokojnie, wyglądając przez okno.
Christine zaniemówiła. Siedziała bez ruchu, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami, aż w końcu wydała z siebie cichy okrzyk i oparła się ciężko o poduszki wyścielające siedzenie powozu.
- Możesz mi zwrócić pierścionek zaręczynowy? – Raul wyciągnął otwartą dłoń w jej kierunku.
- Nie. Dałam go Upiorowi, na pamiątkę – wymamrotała.
- Nie szkodzi. Nie kosztował dużo – stwierdził Raul, wzruszając ramionami i zabierając rękę.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie co do naszego ślubu?
- Nie nagle. Wydaje mi się, że ta decyzja dojrzewała we mnie od pewnego czasu. Ściśle rzecz ujmując, od twojej wyprawy na cmentarz... Oczywiście, starałaś się zachować pozory – czarna suknia, kwiaty... Biedna sierotka udająca się na grób ojca. Wzruszające. Prawie się popłakałem. Ale coś mi w tym wszystkim śmierdziało – wymknęłaś się nad ranem i to tak cicho, żeby mnie nie obudzić, twoja żałobna suknia miała zdecydowanie zbyt duży dekolt, a na dodatek na cmentarzu był ON i nie pozwoliłaś mi go zabić, choć uczciwie wygrałem pojedynek. I wtedy do mnie dotarło, że tak naprawdę nie pojechałaś na grób ojca, tylko na randkę! Miałaś schadzkę z Upiorem i to gdzie? Na cmentarzu! – zaśmiał się gorzko.
- Raul! Co ty mówisz? Nie miałam pojęcia, że on tam będzie! Ukrył się w grobie mojego taty i próbował mnie zahipnotyzować! – broniła się Christine.
- Bzdura, Christine! Przejrzałem wasze brudne gierki! Jedni się bawią w pacjentów i pielęgniarki, inni w nauczycieli i... zaraz, zaraz, przecież byłaś jego uczennicą! Co za repertuar! Uczennica i surowy nauczyciel, tatuś i córeczka, Anioł Muzyki i... kto? Kim byłaś w tej grze?
- Jakiej grze?
- Erotycznej!!!
- Raul! – wykrzyknęła oburzona.
- Nie jestem taki naiwny, jak ci się wydaje, Christine! – powiedział powoli wicehrabia. – Widziałem was razem na scenie. Cały Paryż widział Upiora i jego kochankę! Don Juan Triumfujący...
- Nie byłam jego kochanką! Widziałeś jego twarz? Myślisz, że mogłabym iść do łóżka z kimś takim, jak on? – spytała, wykrzywiając usta w wyrazie obrzydzenia.
- Widziałaś jego twarz już wcześniej i jakoś ci to nie przeszkadzało ani na scenie, ani potem, kiedy go tak namiętnie całowałaś – prychnął Raul.
- Zrobiłam to tylko po to, żeby ocalić twoje życie, Raul! – zapewniła go pośpiesznie.
- Daruj sobie. To już koniec – wicehrabia zastukał w przednią ściankę powozu, dając tym samym woźnicy znak, żeby się zatrzymał. – Jutro wyjeżdżam. Najpierw do Anglii, potem do Ameryki – otworzył drzwi powozu. – Żegnaj, Christine!
Dziewczyna zebrała suknię w garść i bez jednego słowa opuściła powóz swojego byłego narzeczonego, unosząc przy tym dumnie głowę.
- Super, dostałam kosza dwa razy tego samego dnia i to w odstępie kilkudziesięciu minut. I pomyślałby kto, że byli we mnie tak zakochani, że chcieli się dla mnie pozabijać nawzajem! – westchnęła ponuro, kiedy odjechał, po czym ruszyła powoli przed siebie, wlokąc za sobą brudny i mokry tren od sukni ślubnej.
|
|
|
Post by Kaja on Sept 20, 2005 21:33:27 GMT 1
O cos nowego. Ale przeskok czasowy aż zachwiałam się na nogach. Ale ja lubie zabawy czasem. Nawet bardzo i czekam na więcej.
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Sept 21, 2005 20:34:32 GMT 1
Faktycznie, na schodach leżały zwłoki i to, sądząc po zapachu, w stanie zaawansowanego rozkładu. Joanna zamknęła drzwi i oparła się o nie. Przez chwilę wpatrywała się tępo w przeciwległą ścianę, ale po chwili zrobiła głęboki wdech, otworzyła drzwi i wystawiła głowę na zewnątrz.
- Co ty wyprawiasz? – spytała Julia, wciągając przyjaciółkę do środka.
- Sprawdzam, czy żyje – odparła Aśka bez przekonania.
- Zwariowałaś? Przecież wyraźnie czuć, że nie!
- To nie to – Joanna pokręciła głową. - Zwłoki tak nie śmierdzą. Powiedziałabym raczej, że wykąpał się w Odrze.
- Wszystko jedno! Po prostu wezwij policję, albo pogotowie – Julka wolała nie dociekać, gdzie i kiedy Aśka zdobyła umiejętność rozróżniania takich zapachów.
- I co im powiem? Ze przed wejściem do mojego domu leży nieboszczyk? Od razu spytają mnie, skąd wiem! Muszę sprawdzić oznaki życia! – Joanna strząsnęła ze swojego ramienia rękę Julii i wyszła na schody.
Niewątpliwie, był to mężczyzna. Dość osobliwie ubrany mężczyzna, jak się okazało przy bliższych oględzinach. Miał na sobie kasztanowe, obcisłe spodnie, wysokie, skórzane buty i luźną, białą koszulę z falbanami z przodu i przy rękawach. Wszystko to wyglądało staroświecko i było mokre, podarte, zabłocone i wysmarowane czymś zielonym. Twarzy mężczyzny nie udało się jej zobaczyć, bo zasłaniały ją jego dłonie. Jedno było pewne – oddychał.
- Wow! Niezłe ubranko – zauważyła Julia, która w końcu pokonała odrazę i dołączyła do koleżanki. – Jak myślisz, może to artysta? Aktor jakiegoś teatru?
- Możliwe – zgodziła się Aśka. – Pewnie sobie popił po przedstawieniu i wpadł do rzeki, stąd ten smród i błoto.
- To może damy sobie spokój z wzywaniem czegokolwiek? Przyjadą, zabiorą go na wytrzeźwiałkę, skasują od niego parę stów za nocleg i jeszcze puszczą farbę do gazet. Zabierzemy go do środka, poczekamy, aż wytrzeźwieje i weźmiemy od niego autograf, albo zażądamy biletów na jakiś dobry spektakl. Co ty na to? – zaproponowała Julka.
- Oszalałaś? Straciłaś nagle węch? – zaprotestowała Joanna. – Cały dom przejdzie tym zapachem!
- Oj, nie bądź taka małostkowa! Otworzysz wszystkie okna, zrobisz przeciąg i będzie dobrze – machnęła ręką Julia. – To co, weźmiesz go za nogi? Są cięższe, a ty masz więcej siły...
- Przeciąg! – mruknęła Aśka, łapiąc mężczyznę za kostki. – Od dwóch tygodni ani razu nie zawiało!
|
|
|
Post by Nattie on Sept 26, 2005 22:56:11 GMT 1
A tak, teraz porzuci³aœ porzucon¹ Christine, ³adnie to tak czytelników zwodziæ, hihihi.... Ciekawe, jak¹ to rolê odegra jeszcze nasza sopranistka. Mo¿e siê geologii nauczy?
|
|
|
Post by ahinoor on Jan 1, 2006 13:17:41 GMT 1
I co dalej?? Hmmm geologii... Ciekawy pomys³ . I nie martw siê Nattie ja tez nale¿e do PRZEKLÊTEJ rasy powy¿ej rozmiaru 40. A w³aœciwie 40-42. £¹czê siê z tob¹ siostro po rozmiarze.
|
|
|
Post by Nattie on Jan 3, 2006 19:37:45 GMT 1
No co dalej, co dalej... Buuu... Ja mam nadziejê, ¿e nasz¹ geolo¿kê jeszcze wen dopadnie. Na przyk³ad jak bêdzie pisaæ pracê, hihihi.
|
|
atraktywna
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Były Geolog Forum ;)
Posts: 152
|
Post by atraktywna on Jan 4, 2006 14:44:36 GMT 1
Eeee tam, zaraz pracę... Sesja za pasem, będę miała mózg pobudzony przygotowaniami do egzaminów i zaliczeń, to spłodzę coś upiornego! ;D
|
|