|
Post by Bazylia on May 9, 2007 22:36:12 GMT 1
Zapowiada siê bardzo ciekawie...
|
|
|
Post by Kaja on May 10, 2007 16:33:29 GMT 1
Miło że wróciłaś do tego opowiadania. Ja bardzo bym chciała zobaczyć jak się to skończy:). Końcówka bardzo ładna. Granatowa czcionka daje po oczach. Anioł ma mocną wymowę
|
|
hesperyda
Odwiedzający Operę
Samozwańczy Naczelny Polonistyczny Pedant Forum
Posts: 102
|
Post by hesperyda on May 21, 2007 17:57:23 GMT 1
Trumna będzie, żeby nie było, że nie uprzedzałam. Zacznę jednak od wątpliwości.
Np.
Ty piszesz dobrze i masz na dodatek wprawę, a Aniołak, jako beta jest na dodatek polonistką, dlatego nie chcę krytykować sposobu prowadzenia dialogu, ale, o ile "nigdy" słusznie jest z dużej litery jako początek nowego zdania, o tyle zawsze sama mam wątpliwości, czy zdania opisujące dialog, rozpoczynają się dużą literą czy nie. Mam na myśli konkretnie "Mężczyzna". Ja mam tendecję zaczynania od małej litery w takich miejscach i zaczęłam się zastanawiać, czy to nie ja popełniam błąd. Moja konsternacja pogłębiła się, gdy kawałek dalej zmieniłaś koncepcję i bach z małej literki.
Brakujący przecinek (wybacz, wybacz, to silniejsze ode mnie; we własnych tekstach mam masę intów, ale w obcych od razu rzuca się w oczy; to nie jest złośliwe, serio)
Tę odpowiedź. To jest jakaś plaga z tym "tą". Przez całą podstawówkę i gimnazjum miałam permanentne dwa z gramatyki, z przypadków też, ale jak widzę "tą", to moje polonistyczne zacięcie dostaje furii. Gdybyś napisała to w dialogu, nic bym nie powiedziała, bo w mowie potocznej jest to dozwolone (tak samo jak mówienie "poszłem" - to też już podobno wolno), ale w opisie nie ma wybacz. Wiem, jestem wredna, czepialska zdzira.
Przecinek po "pomoc".
Powtórzenie. Pamiętam, jak sama mówiłaś, że czasem, z braku dobrego synonimu zostawiasz tekst tak, jak jest, ale tutaj to byłoby dosyć łatwe: np. drugie "przyjaciół" na "nikogo bliskiego".
Dwie kropki i pytajnik.
Niedomknięty nawias.
Teraz tak. Ja, Jedyny Słuszny Film o Upiorze widziałam i jak sama dobrze wiesz, byłam nim więcej niż zachwycona. Z tego tytułu fabuła opowiadania jest dla mnie klarowna, jak niewiele rzeczy na świecie. Ale wydaje mi się, że ktoś, kto swoją fascynację i wiedzę o Eriku opiera na ksiażce, lub, co bardziej prawdopodobne: filmie z Butlerem, będzie mocno skonsternowany i po prostu się pogubi. Dobry, bezbłędny styl i plastyka opisu, to duże plusy, ale: 1) za szybko - dla Ciebie, dla mnie i każdego, kto film widział, akcja wcale nie pędzi, ale w takim stanie, w jakim fanfick jest napisany teraz, możemy mówić tylko o uzupełnieniu, a raczej alternatywie dla filmu; nie widziałeś - nie zrozumiesz. 2) potencjał postaci - jaki Erik w filmie był, wiemy (łiiii), ale znowu, ktoś, kto filmu nie widział, nie dopatrzy się w opowiadaniu tej inteligentej ironii, jaką Upiór operuje (rozmowa z ojcem, początek filmu); tak samo blado wypada Kiara, wszystko dlatego, że patrz punkt pierwszy. Filmowa Christine była naiwną, romantyczną idiotką. Twoja postać miała być jej przeciwieństwem i jest, tego Ci nie odmawiam (tylko, że znowu, bezfilmowy czytelnik tego nie wie), ale, gdybyś poszła bardziej w dialogi, wyciągnęłabyś obie osobowości. Potencjał opowiadanie ma niezły, bo bazuje na świetnej interpretacji Upiora, ponadto dobrze piszesz, ale emocjonalne podejście do fanficka sprawia, że nie przykładasz wagi do rzeczy, które dla Ciebie, ale niekoniecznie dla odbiorcy, są oczywistością.
Ode mnie plus, ale zwolnij. Więcej wspólnych scen z filmem, nie tylko nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie.
|
|
|
Post by Nattie on May 27, 2007 21:41:27 GMT 1
Jako, że zagorzale zachęcałam i dalej będę zachęcać Lady V do pisania upiorowego to pozostaje mi dziękczynienie za powrót dwóch aniołów (-: Zmiany jak najbardziej na lepsze, beta też. Ja wydruknęłam sobie, siadłąm na ławeczce na spacerze, czytam, czytam... a tu się kończy tak nagle! Hes ma zapewne rację co do przecinków itp. Ja rzeczony film również widziałam, nie mam więc problemów ze zrozumieniem, nadążaniem itp. - rzeczywiście, ktoś kto nie widział na pewno inaczej odbierze to opowiadanie, choć nie jestem pewna, czy to aż tak istotne? Zrozumie tyle, ile zrozumie, a w sumie zależy, na czym Lady V zależy i czy warto opisywać sceny z filmu. Ja na przykład czytałam kilka fanfików potterowych nie czytając ani jednego tomu HP, i też mi się podobały bardzo, choć niewątpliwie po przeczytaniu wszystkich cegieł odbieram je z większym zrozumieniem.
Zdawaj te egzaminy szybciutko i dawaj next parta, bo fajne opko.
|
|