(TADAAAAM! Fina³
)
...
(Sala balowa. Muzyka. Wampiry tañcz¹ menueta. Wchodzi hrabia von Krolock.)
Von Krolock: Witajcie! Dziœ mam dla was... niespodziankê.
(Wkrada siê Kwizar, przebrany za wampirzycê.)
Von Krolock: I bonus. (wskazuje na Kwizara) Bez VATu i akcyzy.
Wampiry: Hsssssss... (oblizuj¹ siê)
Herbert: Ja pierwszy!!!
Von Krolock: Cisza! (rozbawiony; wampirycznie) Pan siê pomyli³, profesorze! I to bêdzie ostatnia pomy³ka w pañskim doczesnym ¿yciu!
Kwizar: (z uœmiechem; uprzejmie) Och, tym razem to pan siê pomyli³, hrabio...
Herbert: Bo... bo Alfred jest kobiet¹!!
(Na schodach pojawia siê Bazylia w balowej sukni.)
Bazylia: Bzdura. (schodzi po schodach w rytm muzyki) ¯aden Alfred. Jestem Bazylia de Grean. (zatrzymuje siê na ostatnim schodku i podaje hrabiemu rêkê do uca³owania) Mi³o mi poznaæ, hrabio. (rzuca hrabiemu wymowne spojrzenie)
Von Krolock: (nieco zdezorientowany, staje jednak na wysokoœci zadania i ca³uje Bazyliê w rêkê) Mnie te¿ mi³o poznaæ.
(Wszyscy zaczynaj¹ tañczyæ menueta; Bazylia tañczy z hrabi¹ von Krolock, który – po pewnym czasie, gdy zaczyna docieraæ do niego zapach perfum Bazylii – zerka na ni¹ od czasu do czasu z widocznym, rosn¹cym zainteresowaniem, odwzajemniaj¹c na raty wy¿ej wspomniane wymowne spojrzenie.)
Kwizar: (mijaj¹c Bazyliê w tañcu; zaintrygowany i pe³en uznania) Bazyl, co to za perfumy?
Bazylia: (chichocze) Mocne.
(Taniec koñczy siê. Wampiry zaczynaj¹ œpiewaæ.)
Wampiry: (œpiewaj¹) „
Wiecznoœæ zaczyna siê dziœ! | Wiecznoœæ zaczyna siê dziœ!”
Von Krolock: (œpiewa) „
Na orbicie serc | Zamar³ ju¿ wszelki ruch | I zaæmienia kreœlê ju¿ kr¹g”
Bazylia: O, zawsze chcia³am to zrobiæ. (œpiewa) „
Niebo spowi³ cieñ | Otch³añ ju¿ czeka o krok”
(Bazylia œpiewa krótki duet z hrabi¹ von Krolockiem, ale koñczy przed zaœpiewaniem ostatniej linijki.)
Jim Steinman: (z off’u) Œpiewaj...
Bazylia: Nic z tego. Nie nabierzecie mnie.
Roman Polañski, Jim Steinman i Michael Kunze: (z off’u) Bazylia, no dalej, œpiewaj...
Bazylia: Mowy nie ma.
Roman Polañski, Jim Steinman i Michael Kunze: (z off’u) Bazylia!!...
Bazylia: Nie.
Von Krolock: Panno... ee...
Roman Polañski, Jim Steinman i Michael Kunze: (tradycyjnie z off’u) De Grean!
Von Krolock: Panno de Grean, pani utrudnia. Ja teraz muszê pani¹ ugryŸæ w szyjê i wyssaæ trochê krwi...
Bazylia: (zapalaj¹c ostrzegawcze œwiat³o w oczach) Nie radzê.
Von Krolock: Ale...
Bazylia: Naprawdê nie radzê.
(Nagle do sali wpada oknem – wybijaj¹c szybê – Mikey Boy, potr¹ca hrabiego – który wpada na Bazyliê – a sam wpada na Herberta.)
Mikey Boy:
Buu! (zauwa¿a Herberta) ...
Herbert: (zachwycony) Aaach!...
Mikey Boy: (przera¿ony) Ratunku!!! (wybiegaj¹c z sali) Zabierzcie mnie st¹¹¹d!!
Herbert: (wybiegaj¹c za Mikey Boyem) Zaczekaj, kochanie!!
Kwizar: Szkoda, ¿e nie mam kamery... To jego najlepsza rola.
Bazylia: (do hrabiego) Ekhm... Przepraszam, ale pañskie zêby tkwi¹ w mojej szyi...
Von Krolock: (próbuj¹c wyci¹gn¹æ rzeczone zêby z rzeczonej szyi; niewyraŸnie) Przhemprhaszam, to ta dzhimhwna istota mhnie popchmhnêmh³a... (w koñcu wyci¹ga zêby z szyi Bazylii, po czym oblizuje siê dyskretnie i wyciera usta chusteczk¹; na chusteczce pojawia siê niewielka czerwona plama)
Bazylia: (pod¹¿aj¹c za spojrzeniem Kwizara zauwa¿a, co dzieje siê z chusteczk¹)
Hrabio!!! Co ja mówi³am o wysysaniu??!!!Von Krolock: (zmieszany) Ja... to... ja... przepraszam, to by³o... niechc¹cy...
Bazylia: (pod nosem) Niechc¹cy, dobre sobie...
Kwizar: (nagle; przera¿ony) Bazyl!!
Bazylia: (poirytowana) Co?!
Kwizar: Twoje... twoje zêby!...
Bazylia: (sprawdza palcem zêby) O nie...
Aaa!!(Za oknem robi siê szaro; wampiry sprawnie opuszczaj¹ salê, kieruj¹c siê na cmentarz. Œwita, s³oneczko weso³o zagl¹da do sali przez rozbit¹ szybê, œwiec¹c prosto na hrabiego von Krolocka.)
Von Krolock: (przera¿ony) Aaach, s³oñce!! (nagle coœ zauwa¿a) Chwila... Przecie¿ nic mi siê nie dzieje... (z uznaniem do Bazylii) Pani ma dobr¹ krew.
Bazylia: Krew?!... Pan popatrz lepiej, jakie ja mam teraz przez pana zêby!!! Jak nie przymierzaj¹c wampir!!! Wszyscy z ca³ej imprezy maj¹ jak¹œ korzyœæ, a ja?!
Kwizar: (wtr¹ca siê) No a ja??
Von Krolock: A ty ciesz siê, ¿e jeszcze ¿yjesz. Obieca³em ciê zabiæ, pamiêtasz?
Kwizar: Aaa... fakt. Dobra, to ja siê cieszê. (cieszy siê)
Bazylia: (zdenerwowana tupie nó¿k¹)
Von Krolock: (doznaj¹c olœnienia) Hm... W³aœciwie to... panno... ee...
Kwizar: (teatralnym szeptem) De Grean.
Von Krolock: Panno de Grean... pani jest teraz po czêœci wampirzyc¹ wiêc...
Bazylia: S³ucham.
Von Krolock: Wyjdzie pani za mnie?
Bazylia: (zdumiona; otwieraj¹c szeroko buziê i oczêta) Co?...
Kwizar: Bazyl, przed chwil¹ niejaki hrabia von Krolock oœwiadczy³ ci siê...
Von Krolock: (z nadziej¹) Panno de Grean?
Bazylia: (dociera do niej wreszcie to, co powiedzia³ hrabia; na jej twarzy pojawia siê uœmieszek) Oczywiœcie ¿e tak. (wyci¹ga r¹czkê do uca³owania)
Von Krolock: (uca³owuje r¹czkê)
Bazylia: (dyskretnie) Kwizar... masz swój zestaw kapelana?
Kwizar: Pytanie. Ja zawsze go mam.
...
(Zamkowa kaplica. Przed o³tarzem Kwizar w szacie kapelana, przed nim Bazylia w swojej balowej sukni oraz hrabia Von Krolock w stroju wieczorowym. Brzeginka i Helen jako druhny i œwiadkowie. Organy graj¹ cicho.)
Brzeginka: (szeptem) Ha, wiedzia³am, ¿e eliksir zadzia³a!
Helen: (równie¿ szeptem) A jam go, nie chwal¹c siê, przyrz¹dzi³a!
Kwizar: Najszybsza wersja. (do hrabiego von Krolocka) Czy ty...
Von Krolock: Tak.
Kwizar: (do Bazylii) Czy ty...
Bazylia: Tak!
(Hrabia von Krolock i Bazylia wymieniaj¹ obr¹czki)
Kwizar: Og³aszam was mê¿em i ¿on¹. (do hrabiego) Mo¿esz poca³owaæ pannê m³od¹.
(Organy graj¹ marsza weselnego.)
Von Krolock: (stosuje siê do instrukcji Kwizara; po chwili odsuwa siê nieco, z dziwn¹ min¹) ... Ee...
Bazylia: Nie podnios³am jeszcze welonu, mój drogi.
Kwizar: (teatralnym szeptem) Da³bym g³owê, ¿e to zabrzmia³o jak „idioto”.
Bazylia: (podnosi welon, dot¹d zas³aniaj¹cy jej twarz)
Von Krolock: (ca³uje pannê m³od¹)
Kurtyna: (opada, zadowolona)
(Na tle kurtyny.)
Mikey Boy: A gdzie dramatyzm?!
Jim Steinman: Jak to: gdzie?
Roman Polañski: Nie wiem czy zauwa¿y³eœ, ale hrabia przed chwil¹ siê o¿eni³.
Michael Kunze: W³aœnie. To zakrawa na horror.
Kurtyna: (podnosi siê, ukazuj¹c kaplicê)
(W kaplicy.)
Von Krolock: (nadal ca³uje pannê m³od¹)
Kwizar, Brzeginka i Helen: (oklaski i wiwaty)
Von Krolock: (zauwa¿aj¹c Polañskiego i resztê, jedn¹ rêk¹ zaci¹ga kurtynê)
(Na tle kurtyny.)
Kwizar: Horror, horror... Oj, panowie, to by³ po prostu happy end!
Roman Polañski: (z pob³a¿liwym uœmiechem) Happy end?... To w takim razie czemu pan m³ody by³ ubrany na czarno?...
THE END...No... nie tak ca³kiem THE END
Scenariusz i re¿yseria:Bazylia de Grean hrabina von KrolockNa motywach:
Filmu Romana Polañskiego
Nieustraszeni zabójcy wampiróworaz
musicaluTaniec WampirówMuzyka:Jim SteinmanOryginalne libretto Tañca Wampirów:Michael KunzeT³umaczenie libretta: Daniel WyszogrodzkiZ dedykacj¹
dla wszystkich wielbicieli Tañca Wampirów,
ze szczególnym wyró¿nieniem dla Neohrabiny Almei
– ju¿ ona wie, za co
oraz dla naszej mafii o dalekim zasiêgu,
ze szczególnym wyró¿nieniem dla Kwizara
- za cudowny, pe³en poezji tekst:
Ja nie jestem zakofffffany w wampirach, one mi siê tylko podobaj¹- pani re¿yser,
Bazylia de Grean hrabina von Krolock