Post by Nattie on Sept 14, 2005 23:28:37 GMT 1
„Dziœ nadszed³ wreszcie ten wieczór i chwila, na któr¹ czeka³em z utêsknieniem przez czas, który momentami wydawa³ mi siê nieskoñczonoœci¹. Czujê niewypowiedzian¹ dumê z Krystyny, która oczarowa³a wszystkich bez wyj¹tku czystym, anielskim brzmieniem swego g³osu. G³osu, który ja, jej Anio³ Muzyki, wydoby³em z najg³êbszych zakamarków tej piêknej duszy. G³osu, który tak czarownie wype³nia³ miejsca naszych wspólnych lekcji, wznosz¹c siê ku coraz wiêkszej doskona³oœci z godziny na godzinê, z arii na ariê...
Wszystko u³o¿y³o siê po mojej myœli, mimo zapêdów tego bezczelnego ch³ystka, które tylko przyœpieszy³y moj¹ decyzjê. Arogancki elegancik, wodzi³ za ni¹ impertynenckim wzrokiem jak za smakowit¹ przek¹sk¹, a podarowa³ ukradzione naprêdce kwiaty. Obrzydliwy bubek, œmia³ tak zuchwale wkroczyæ ze swym nêdznym zaproszeniem, gdy ona powinna by³a odpoczywaæ w niezm¹conym spokoju. Tylko dlatego, ¿e kiedyœ siê spotkali s¹dzi, ¿e pozna³ j¹ naprawdê. Nie ma pojêcia, jak wielkiego wysi³ku wymaga³em od niej dzisiejszego wieczoru, jak wielkiego skupienia potrzeba, aby zaœpiewaæ porywaj¹c dusze s³uchaczy do nieba. Powinna by³a zaznaæ ukojenia rozedrganych wci¹¿ strun duszy i teraz œpi ³agodnie oddychaj¹c tutaj, w moim domu, w królestwie muzyki, którego jest niepodzieln¹ w³adczyni¹. Zapewne nie by³a to odpowiednia chwila na nasze bezpoœrednie spotkanie i biedne dziecko zemdla³o w moich objêciach z nadmiaru doznañ. Nie mog³em jej jednak zostawiæ na pastwê tego wymuskanego ch³optasia, musia³a te¿ w koñcu poznaæ tego, który przez tyle czasu kierowa³ jej æwiczeniami. Tego, którego nazywa Mistrzem.
Nape³nia mnie wreszcie satysfakcja, ¿e ta hiszpañska idiotka bêdzie musia³a pos³usznie usun¹æ siê w cieñ skrzyde³ mojego Anio³a. Je¿eli dzisiejszy wystêp nie wystarczy, postaram siê o drastyczniejsze w œrodkach i definitywne rozwi¹zanie problemu tej zarozumia³ej kobiety, która œmie nazywaæ siê artystk¹ i dla której nie ma miejsca w mojej Operze! A ju¿ na pewno nie na honorowej pozycji na deskach sceny. W nastêpnym przedstawieniu zagra co najwy¿ej jak¹œ niem¹ rolê, to jej powinno wystarczyæ zwa¿ywszy na mierne aktorskie umiejêtnoœci „divy”. Napiszê kilka odpowiednich poleceñ w tej sprawie.
Dot¹d mia³em czar g³osu Krystyny tylko dla siebie. Jako jej nauczyciel napawa³em siê harmoni¹ dŸwiêków, które wydobywa³a z siebie podczas ¿mudnych æwiczeñ, a gdy œpiewa³em dla niej, nie tylko nasze g³osy ³¹czy³y siê w duecie, ale i dwie dusze jednoczy³y ponad wszystkim, co odra¿aj¹ce i przyziemne. Dziœ us³ysza³ j¹ ca³y Pary¿ i rozkocha³a go w sobie, odurzy³ siê jej œpiewem jak s³odk¹ trucizn¹. Teraz zastanawiam siê w g³êbi serca, czy te wszystkie têsknoty nie by³y piêkniejsze od ich spe³nienia? Czy powinienem by³ jednak zatrzymaæ to piêkno tylko dla siebie? Czy mia³em prawo to zrobiæ...?
Tak, mia³em. Jestem jego twórc¹. Lecz obieca³em Krystynie serce ca³ego Pary¿a i nie w¹tpiê, ¿e stolica z³o¿y³a je dziœ u jej œlicznych stóp. Tylko... có¿ znaczyæ bêdzie dla niej teraz jedno serce wiêcej?
Obudzi³a siê, nigdy nie widzia³em jej tak piêknej...”
************************************************************************
„Nie powinna by³a tego robiæ! Nie powinna by³a tego zobaczyæ! Kiedyœ tak, ale nie dziœ, nie teraz... Niespodziankê diabli wziêli. Chichoczê jak ob³¹kany i nie wiem, czy powinienem p³akaæ...? Jeden kieliszek wina i idê spaæ...”
************************************************************************
Upiór usiad³ na skraju swojego ³o¿a o kszta³cie dumnego pawia. Mrok podziemnego mieszkania rozjaœnia³ ju¿ tylko jeden migocz¹cy p³omyk œwiecy stoj¹cej obok wezg³owia. Westchn¹³ spojrzawszy na poduszkê, która wci¹¿ nosi³a znak obecnoœci Anio³a w postaci niewielkiego wg³êbienia. Przesun¹³ pieszczotliwie d³oni¹ po krwistoczerwonej poœcieli, tak niedawno ogrzanej ciep³em jej cia³a, a teraz koszmarnie ch³odnej. Nagle wyczu³, ¿e dotyka kawa³ka dziwnego, delikatnego materia³u. Podniós³ go z ³ó¿ka trzymaj¹c ostro¿nie miêdzy dwoma palcami i przyjrza³ siê z zainteresowaniem swemu znalezisku.
- Hmm... Poñczoszki! – mrukn¹³ zdziwiony dotykaj¹c nabo¿nie fragmentu anielskiego dessous. – Pewnie gryz³y j¹ te koronki...
Po dok³adnych oglêdzinach zwin¹³ go w k³êbek i wsun¹³ pod poduszkê. Zamkn¹³ oczy i ogarnê³o go ogromne zmêczenie, wiêc rzuci³ siê w ubraniu na ³ó¿ko. Pod powiekami zaczê³y chaotycznie pojawiaæ siê sceny z ostatniego wieczoru, wype³niaj¹c g³owê zgie³kiem myœli i wspomnieñ, a nad ka¿dym z nich unosi³a siê postaæ Krystyny.
Wszystko u³o¿y³o siê po mojej myœli, mimo zapêdów tego bezczelnego ch³ystka, które tylko przyœpieszy³y moj¹ decyzjê. Arogancki elegancik, wodzi³ za ni¹ impertynenckim wzrokiem jak za smakowit¹ przek¹sk¹, a podarowa³ ukradzione naprêdce kwiaty. Obrzydliwy bubek, œmia³ tak zuchwale wkroczyæ ze swym nêdznym zaproszeniem, gdy ona powinna by³a odpoczywaæ w niezm¹conym spokoju. Tylko dlatego, ¿e kiedyœ siê spotkali s¹dzi, ¿e pozna³ j¹ naprawdê. Nie ma pojêcia, jak wielkiego wysi³ku wymaga³em od niej dzisiejszego wieczoru, jak wielkiego skupienia potrzeba, aby zaœpiewaæ porywaj¹c dusze s³uchaczy do nieba. Powinna by³a zaznaæ ukojenia rozedrganych wci¹¿ strun duszy i teraz œpi ³agodnie oddychaj¹c tutaj, w moim domu, w królestwie muzyki, którego jest niepodzieln¹ w³adczyni¹. Zapewne nie by³a to odpowiednia chwila na nasze bezpoœrednie spotkanie i biedne dziecko zemdla³o w moich objêciach z nadmiaru doznañ. Nie mog³em jej jednak zostawiæ na pastwê tego wymuskanego ch³optasia, musia³a te¿ w koñcu poznaæ tego, który przez tyle czasu kierowa³ jej æwiczeniami. Tego, którego nazywa Mistrzem.
Nape³nia mnie wreszcie satysfakcja, ¿e ta hiszpañska idiotka bêdzie musia³a pos³usznie usun¹æ siê w cieñ skrzyde³ mojego Anio³a. Je¿eli dzisiejszy wystêp nie wystarczy, postaram siê o drastyczniejsze w œrodkach i definitywne rozwi¹zanie problemu tej zarozumia³ej kobiety, która œmie nazywaæ siê artystk¹ i dla której nie ma miejsca w mojej Operze! A ju¿ na pewno nie na honorowej pozycji na deskach sceny. W nastêpnym przedstawieniu zagra co najwy¿ej jak¹œ niem¹ rolê, to jej powinno wystarczyæ zwa¿ywszy na mierne aktorskie umiejêtnoœci „divy”. Napiszê kilka odpowiednich poleceñ w tej sprawie.
Dot¹d mia³em czar g³osu Krystyny tylko dla siebie. Jako jej nauczyciel napawa³em siê harmoni¹ dŸwiêków, które wydobywa³a z siebie podczas ¿mudnych æwiczeñ, a gdy œpiewa³em dla niej, nie tylko nasze g³osy ³¹czy³y siê w duecie, ale i dwie dusze jednoczy³y ponad wszystkim, co odra¿aj¹ce i przyziemne. Dziœ us³ysza³ j¹ ca³y Pary¿ i rozkocha³a go w sobie, odurzy³ siê jej œpiewem jak s³odk¹ trucizn¹. Teraz zastanawiam siê w g³êbi serca, czy te wszystkie têsknoty nie by³y piêkniejsze od ich spe³nienia? Czy powinienem by³ jednak zatrzymaæ to piêkno tylko dla siebie? Czy mia³em prawo to zrobiæ...?
Tak, mia³em. Jestem jego twórc¹. Lecz obieca³em Krystynie serce ca³ego Pary¿a i nie w¹tpiê, ¿e stolica z³o¿y³a je dziœ u jej œlicznych stóp. Tylko... có¿ znaczyæ bêdzie dla niej teraz jedno serce wiêcej?
Obudzi³a siê, nigdy nie widzia³em jej tak piêknej...”
************************************************************************
„Nie powinna by³a tego robiæ! Nie powinna by³a tego zobaczyæ! Kiedyœ tak, ale nie dziœ, nie teraz... Niespodziankê diabli wziêli. Chichoczê jak ob³¹kany i nie wiem, czy powinienem p³akaæ...? Jeden kieliszek wina i idê spaæ...”
************************************************************************
Upiór usiad³ na skraju swojego ³o¿a o kszta³cie dumnego pawia. Mrok podziemnego mieszkania rozjaœnia³ ju¿ tylko jeden migocz¹cy p³omyk œwiecy stoj¹cej obok wezg³owia. Westchn¹³ spojrzawszy na poduszkê, która wci¹¿ nosi³a znak obecnoœci Anio³a w postaci niewielkiego wg³êbienia. Przesun¹³ pieszczotliwie d³oni¹ po krwistoczerwonej poœcieli, tak niedawno ogrzanej ciep³em jej cia³a, a teraz koszmarnie ch³odnej. Nagle wyczu³, ¿e dotyka kawa³ka dziwnego, delikatnego materia³u. Podniós³ go z ³ó¿ka trzymaj¹c ostro¿nie miêdzy dwoma palcami i przyjrza³ siê z zainteresowaniem swemu znalezisku.
- Hmm... Poñczoszki! – mrukn¹³ zdziwiony dotykaj¹c nabo¿nie fragmentu anielskiego dessous. – Pewnie gryz³y j¹ te koronki...
Po dok³adnych oglêdzinach zwin¹³ go w k³êbek i wsun¹³ pod poduszkê. Zamkn¹³ oczy i ogarnê³o go ogromne zmêczenie, wiêc rzuci³ siê w ubraniu na ³ó¿ko. Pod powiekami zaczê³y chaotycznie pojawiaæ siê sceny z ostatniego wieczoru, wype³niaj¹c g³owê zgie³kiem myœli i wspomnieñ, a nad ka¿dym z nich unosi³a siê postaæ Krystyny.