ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jul 20, 2008 18:13:45 GMT 1
Przed wyjazdem dl Londynu byłam zdecydowanie na NIE NIE NIE squelowi. Nawet petycje do Webbera gdzieś w necie podpisywałam. A po powrocie i Tamtej wersji wcale nie jestem już taka pewna.
1) Kilka pomysłów u Forsytha nie jest tak zupełnie bez sensu. On sobie z tym po prostu literacko nie poradził i upstrzył tym klaunem, synem itd. Ogólnie widać, ze książka powstała po nocnej libacji obu panów gdzie Webber mówił pewnie o kilku ciekawych sprawach. 2) Po tym co widziałam w Londynie wiem że Webber jest miszcz. A miszczowi trzeba szanse dać. 3) Jeżeli to ma być kontumacja tego co w Londynie to MUSI być wywalony moty z synem. Christine wiatropylna nie jest. Klauna też mam nadzieje wywalą. 4) Co zostaje? Na wyjściu mamy to: Christine rzuca Erika bo chce zostać bogatą szanowaną arystokratką. Erik prawdopobnie ucieknie do NY i tam się dorobi. A potem zrobi trochę jak Heatcliffe czyli jej to wszystko do nóg rzuci. Może trochę z goryczy ( „masz, też potrafię być jak on”) może z głupiej nadziei. Tak czy inaczej finału możemy się domyślamy – Christine stwierdzi „ możeś bogaty ale dalej brzydki”. Ciekawe czy ją ubije na końcu. Biorąc pod uwagę domniemywany przeze mnie i Fi marysuizm i nawiązania do Sary Brightman – to byłaby dla niego swoista terapia.
Podsumowując. Byłam 100% na nie. Jestem teraz ostrożnie ciekawa. Premiera w listopadzie 2009. Zobaczymy. Mam obawy że to spieszy jak film, ale daję szanse. I bardzo ostrożną nadzieję – jak będzie w Londynie to lecę.
A wy? Dajecie Webberowi szanse?
|
|
|
Post by fidelio on Jul 21, 2008 9:42:13 GMT 1
Też dałam Webberowi ostrożny kredyt zaufania (wysoko oprocentowany) na ten sequel po Londynie. Mam nadzieję, że teraz wykasuje z pamięci ten nieszczęsny film (bo o tej makabrze w Romie chyba nawet na szczęście dla siebie nie wie zbyt wiele) i wróci tam, gdzie skończył, czyli do teatralnego musicalu.
Gdzieś czytałam, że najnowsze plany są takie, żeby odejść od scenariusza Forsythe'a i zrobić to po swojemu. Mam nadzieję, że Webber da sobie spokój z tym klaunem oraz z dzieckiem. Po zakończeniu musicalu tam naprawdę nie ma jak zrobić tego dzieciaka. Od pocałunku? On był - tak jak to teraz grają - tak wymuszony i traumatyczny dla obojga, że nie przypuszczam, żeby mieli się posunąć dalej. Przy Raoulu? A może Christine, gdy wraca cisnąć Erikowi pod nogi pierścionek, ma mu się rzucić niespodziewanie w ramiona? Jeśli było tam miejsce na erotykę (podkreślam: jeśli!) to przy "Music of the Night" - ale do końca drugiego aktu ewentualna ciąża byłaby aż nadto widoczna.
Mam nadzieję, że zostanie rozbudowany wątek Meg Giry jako postaci, która przychodzi uprzątnąć trupy i pozbierać resztki rozsypanego świata Erika. Obawiam się - ale jestem gotowa zaakceptować taką wizję - że to będzie jednak znacznie bardziej gorzkie. Masz rację, Kocie, coś jak "Wichrowe Wzgórza". Erik zdobędzie majątek (może być i w USA) tylko po to, żeby go rzucić Christine pod nogi. Myśli, że jej tym zaimponuje - że może dać jej pieniądze, których ona pragnie, a także ludzkie poważanie (np ponownie uczynić ją primadonną, tym razem swojego teatru). A ona (jedak nie jak Catherine) z całą konsekwencją prychnie i oznajmi: "Jak byłeś szpetny, tak pozostałeś". Więc będzie kolejna smutna bajka o utracie ostatniej iskierki nadziei. Ale - myślę nieśmiało - może być też cień szansy na odrodzenie z popiołów.
Cokolwiek się zdarzy, byle oni tylko nie wpadli na pomysł sfilmowania tego za parę lat z Gerrym i Emmą... Ale chyba nie - sądząc po dusznej buduarowej atmosferze od samego początku niemal aż do końca, tam byłyby przecież co najmniej bliźnięta.
|
|
|
Post by fidelio on Sept 12, 2008 0:16:30 GMT 1
Tak a propos sequela... znalazłam dziś ten oto artykuł z New York Post. www.nypost.com/seven/07162008/entertainment/theater/a_really_wine_time_120096.htm?page=1Jeśli komuś nie chce się czytać calego, o festiwalu w Sydmonton i winnicy Lorda Vadera (ups, Lorda Webbera ), to przejdźmy od razu do sedna, czyli dzieła samego... Szczęśliwi (?) uczestnicy festiwalu ocenili, że Phantom II jest "pretty good", zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę - co dla mnie niestety znaczy "taki sobie", szczególnie w ustach pochlebców, który na dobry kawałek teatru (pokazano tylko pierwszy akt) rozpływaliby się w najbardziej wyszukanych zachwytach. Jeśli chodzi o treść dzieła, po prostu przeklejam (z drugiej strony tego atrykułu): As for "Phantom . . . Once Upon Another Time": It's set in 1906 in Coney Island. The Phantom, having fled Paris, is running a freak show. At night, he crawls into his lair and makes love to an automaton that looks like Christine.
Christine, meanwhile, has become a famous opera singer. But she's fallen on hard times because her husband, Raoul, has squandered their fortune. So she's accepted a high-paying gig from a mysterious impresario to open a new amusement park. On her first night in New York, she draws back the curtain in her hotel suite and comes face to face with her new employer - flash of lightning, crash of chords - the Phantom!
Christine has a child, Gustave, but is his father Raoul or the Phantom? I can't tell you because no one's seen the second act yet.
But I can tell you that Raoul, who was so handsome in "The Phantom," is now a drunken wreck. Nie przetłumaczę, bo mi to przez klawiaturę nie przejdzie... Niewinne dusze nieskażone językiem angielskim nie powinny tego czytać... Nie mam sumienia zbrukać ich niewinności - i tak się przekonają, wcześniej czy później. Ja powiem tyle: Ramin, Ramin, Ramin (to chyba on za Lordem W. na zdjęciu), w co ty się, chłopie, pakujesz...? Mam - nikłą - nadzieję, że ktoś sobie tylko takie głupie żarty robi...
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Sept 12, 2008 10:04:13 GMT 1
przepraszam za mało konstruktywny komentarz AAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAA AAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA A
Cóż odmawiam rozumienia Angielskiego. Wybiorę się patrzeć/posłuchać Ramina. I udam że śpiewa po Persku i nic nie rozumiem
|
|
|
Post by Vesper on Sept 12, 2008 12:19:00 GMT 1
o nie... nie, nie, nie... Aaaaaaaaaaaa...! to ja ju¿ nie chcê wiedzieæ co bêdzie w drugim akcie za to utwierdzi³am siê w decyzji nieogl¹dania tego, choæby mi za to zap³acili Webber widocznie oszala³ na staroœæ i nale¿y mu siê
|
|
|
Post by fidelio on Sept 12, 2008 15:35:15 GMT 1
Chcecie jeszcze? Jeszcze...? No to macie... www.youtube.com/watch?v=acfOOgJ04joMoże to kolejna plotka, może to tylko taka sobie "wolno stojąca" piosenka... Ale temu czemuś nawet Kiri Te Kanawa nie pomoże (a to jest porządny sopran i stara wyjadaczka). Andrew... Andrew... Why...? WHY???
|
|
|
Post by ania727 on Jul 9, 2009 16:23:30 GMT 1
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Jul 16, 2009 14:16:58 GMT 1
Niedobrze. Bardzo niedobrze.
Czy ktoś ma jakieś info na czym fabularnie ten cud będzie się opierał? Bo książkę pana F. jakoś też pozmieniają chyba. I jak oni widzieli produkcję ew Kukułeczki w I części to nie rozumiem.
Jedyne co pozostaje to udawać że się nie rozumie langłidża i gapić się na pana Ramina.
Ha a jak to przeniosą do Romy to dopiero będzie jazda!
|
|
|
Post by Bazylia on Jul 22, 2009 23:26:41 GMT 1
(zastanawiam się właśnie, jak udało mi się dotąd nie przeczytać tego wątku) Przeczytałam o czym ma być sequel.... i opadły mi witki, do samej ziemi. Właściwie to opadły mi już po pierwszym akapicie. To lepiej byłoby ten musical zrobić na podstawie jakiegoś dobrego fanfica.
PS A w drugim akcie Erik i Raoul po konfrontacji ustalą, że ten syn Chris to jednak jest kogoś trzeciego.
|
|
|
Post by fidelio on Oct 8, 2009 20:14:20 GMT 1
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Oct 8, 2009 22:09:00 GMT 1
O BORZE SZUMIĄCY! konstruktywnego komentarza nie będzie A Ramin jest zjawiskowo piękny (-; Nawet w tej roli
|
|
|
Post by fidelio on Oct 9, 2009 0:08:27 GMT 1
Na poziomie czysto muzycznym wydaje mi się to... nawet dość ładne. Bardzo w stylu Webbera, i to w jego dobrym stylu. Melodyjne toto, zinstrumentalizowane porządnie.
Ale...
1. Zdjęcia wesołego (?) miasteczka, które zajęło miejsce Opery po prostu przerażają. Prędziej uwierzę, że Madame Giry do spółki z Carlottą otworzyły najlepszy burdel we Francji, niż że Erik miałby prowadzić "freak show" z sobą jako naczelnym eksponatem. Ten lunapark to jego najgorszy koszmar powracający na jawie. Proponowane logo calego przedstawienia jest przerażające - zarówno ta lalka, jak i maska klauna - ale chyba nie w taki sposób, o który chodzi twórcom.
2. Ramin (tak, jest boski) śpiewa ładnie, z pasją, chociaż tak się chłopak zagrał, że aż mu łzy poleciały. Tylko, że... przepraszam, to użalające się nad sobą nieszczęście to ma być Erik? Na pewno? Nie Christine (jedyna, do której ta smutna melodia by pasowała)? Erik, ten z pierwszej części? Ten, który miał tam tak ze 40 lat i był skończonym geniuszem, a teraz minęło 10 lat, więc ma - tak ze 30? Na własny użytek zamierzam twierdzić, że Eponina (z "Les Miserables") włamała się do konkurencji, ukradła maskę i teraz łazi po nocy i skuczy.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Oct 9, 2009 15:55:52 GMT 1
Zgadzam się w 100% Moim zdaniem tak by nie zrobił. Ale rozumiem tok myślenia autorów. To była TAKA trauma że on w to poszedł na zasadzie masochizmu. A Triumf Don Juana to ja przepraszam nie jest ironia i masochizm? Rozumkiem skąd im się to wzięło, nienawidził takich miejsc ale w jakiś sposób je znał. W w jakiś chory sposób mógł teoretycznie do nich wracać.
a btw to jest przekorne żeby bardzo brzydkiego faceta grało jedno największych ciasteczek. Jak to ujął kocur - muszą się popisać, że charakteryzatorka umie swój fach.
|
|
|
Post by fidelio on Feb 18, 2010 16:51:29 GMT 1
Natknęłam się na kolejny przeciek. Premiera sequela już 9 marca 2010. Nic się nie da zrobić. www.youtube.com/watch?v=CWKjrCHfEikW kategorii: 1. Casting tej pani na Christine plus jej głos 2. Melodia piosenki, wykonana metodą "copy and paste" 3. Słowa piosenki SPEKTAKULARNA PORAŻKA Ad 2. "Dzieło" owo rozpoczęło swój rachityczny żywot we wcześniejszym musicalu Webbera pt "The Beautiful Game" (o piłkarzach w Irlandii Północnej - jakoś dziwnym trafem nie był to wielki sukces...) www.youtube.com/watch?v=l9sny3cQ114 jako "Our Kind of Love" - zwracam uwagę na częstochowskie rymy typu passion/fashion... Dalszy jego pochód trwał pod tytułem "The Heart is Slow to Learn", któremu to gniotowi nie pomogła nawet najprawdziwsza diwa, czyli Kiri te Kanawa: www.youtube.com/watch?v=jvyr4lobTW0Stan obecny widać i słychać powyżej. Wygląda na to, że ta katastrofa nie będzie nawet piękna.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Feb 19, 2010 14:37:36 GMT 1
ŁOSZZZZ żeby samego siebie plagiatować i to z takiej słabizny?
Przy okazji ktoś się wybiera, Pan Mąż Kocur chce minie zabrać ot tak z ciekawości ale nie wiem czy to wytrzymam nerwowo.
|
|