|
Post by Bazylia on Mar 15, 2008 11:22:05 GMT 1
Chyba schud³ ze stresu. Ale to dalej nie jest Upiór, tylko skrzy¿owanie Gerrika i Kena. Ja nie chcê wiêcej zdjêæ. Bo to boli... <facepalm>
|
|
|
Post by Vesper on Mar 15, 2008 19:36:17 GMT 1
dziendobrytvn.onet.pl/1475823,aktualnosci.html wywiadów ci¹g dalszy filmik nr 3 na samym dole - pocz¹tek "Upiora Opery" w wykonaniu Edyty Krzemieñ i £ukasza Zagrobelnego Edyta moim zdaniem niez³a i Zagrobelny podoba mi siê bardziej ni¿ Aleksander [edit] podobno w maju ma byæ p³yta :]
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Mar 17, 2008 13:25:16 GMT 1
A jednak starszy. Dziennikarstwo to trudny zawód. Jak tu napisać ze jest kicha i dno, kiedy to super produkcja i w dodatku miło sie za friko zaproszenia. Tu recenzja: www.e-teatr.pl/pl/artykuly/52870.html
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Mar 17, 2008 21:14:48 GMT 1
Tu jeszcze z innych gazet: DZIENNIKA: www.dziennik.pl/kultura/article138947/Upior_w_operze_swietny_spektakl_w_Teatrze_Roma.htmlI GAZETY WYBORCZEJ: www.gazetawyborcza.pl/1,75475,5028746.html Z tą recenzją z "Rzeczpospolitej" zasadniczo się nie zgadzam w kwestii oceny musicalu jako takiego - dla mnie jest to zdecydowanie najlepsze dzieło Webbera, a melodie, choć rzeczywiście proste i sentymentalne, niesamowicie zapadają w pamięć, raz usłyszane nie dają spokoju. I generalnie są przepiękne. Tak właściwie to dzięki nim zostałam phanką I ten pan chwali Aleksandra!
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Apr 16, 2008 21:24:10 GMT 1
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Apr 16, 2008 23:01:35 GMT 1
Tak, Raoul nasz Maestro Śpiewa lepiej i nie ma miny jak pyszałek Z tej racji zrobiłam sobie koszulkę na spektakl W końcu jest to pierwsza wersja gdzie jest pokazane że Raoul jest muzycznie lepszy... cóż jest to orginalne
|
|
|
Post by Bazylia on Apr 17, 2008 8:19:17 GMT 1
W koñcu mamy "non-replica production". Z wra¿en po promocji to Raoul nie ma te¿ tego denerwuj¹cego donjuanowskiego stylu bycia, jaki ma pan D.A. A œpiewa zdecydowanie lepiej.
|
|
|
Post by fidelio on Apr 17, 2008 9:54:49 GMT 1
Dzięki, PhAnnie - tego jeszcze nie widziałam. Wersja reżyserska, taaaak... Powiem, co mnie poraziło, a raczej przeraziło w tym fragmencie. Wcale nie donjuaneria pana Aleksandra ani jego maniera wokalna. To już widziałam, nawet z bliska. Hannibal. Serio. Niby inscenizacyjnie ten fragment "teatru w teatrze" wyglądał bardzo podobnie do Londynu (kostiumy oraz słoń), ale chodzi mi o celowo (!) niechlujny śpiew Carlotty i Piangiego oraz - nie wiem jak to nazwać - pogardliwy i parodiowy sposób pląsów na scenie (śpiewacy, balet był ok) z machaniem łapami w stylu "cała sala śpiewa z nami". Pogardliwy właśnie. Zastanawiam się skąd w tej "non-replica production" taka pogarda dla prawdziwej opery, przerabianie wszystkiego na rubaszny chichot zupełnie nie na miejscu. Zgodnie z librettem Hannibal to grand opera w stylu Giacomo Meyerbeera. Widziałam kiedyś na DVD jego Hugenotów - styl rzeczywiście bardzo wystawny a muzyka nawet zręcznie sparodiowana przez Webbera, ale to w niczym nie uzasadnia tej reżyserskiej fanfaronady, którą zobaczyłam na fragmenciku z Romy. To tak, jakby dyrektor Kępczyński założył sobie, żeby każdego mniej wyrobionego kulturalnie widza, który zbłądzi na jego spektakl, raz na zawsze odwieść od pomysłu wybrania się kiedykolwiek do prawdziwej opery. Że to szmira, kicz, mumia z muzeum. PO usłyszeniu dzieła Webbera X lat temu moja natychmiastowa reakcja była: "Dawajcie mi tu tego Fausta, tego Don Giovanniego, Figara, Aidę, Otella, Czarodziejski Flet i te wszystkie Meyerbeery! Ja chcę do Loży Piątej, natychmiast!" I nikomu innemu za to dziękować nie mogę, jak właśnie A. L. Webberowi. Może jeszcze fenomenalnej i wciąż niedoścignionej interpretacji wokalnej Michaela Crawforda. Może jeszcze Charlesowi Hartowi za tekst: "Look at your face in the mirror/ I am there inside." ("Spójrz na swą postać w zwierciadle, a zobaczysz mnie"). Czy ONI mi TO TAK zaśpiewają? Zapytam inaczej: czy ONI TAK zaśpiewają to komuś, kto przyjdzie do nich po raz pierwszy? Mnie już właściwie nie muszą, ja już wiem jak się otwiera lustro.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Apr 17, 2008 13:16:29 GMT 1
Ale co się dziwisz? Skoro aktor przed premierą się cieszył ze to jest lekka forma musicalu lepsza od skostniałego teatru ( już o archaicznej i niemodnej operze nie wspomnę bo to o.b.c.a.c.h , nie? ) Promujemy Taniec z Gwiazdami Jak oni tańczą i inne miłe formy.
Ja mu tego wywiadu nie zapomnę btw.
Ja potrzebuję terapeutycznie Fausta.
|
|
|
Post by fidelio on Apr 18, 2008 0:00:07 GMT 1
Odpowiedziałam prywatnie, ale powtórzę publicznie, bo się ciekawa dyskusja robi. Ja mu ten wywiad odrobinę wybaczyłam, po tym jak przeczytałam drugi, juz po premierze (nie pamiętam w czym) - przyznał się w nim, ze po opadnięciu kurtyny był bliski płaczu, że nie chciał nigdzie wychodzić i wywiadów udzielać... Powiem Ci, na co liczę. Ja go chcę zobaczyć rozpłaszczonego na scenie. Ja chcę zobaczyć pana Wspaniałego Uwodziciela Aleksandra rozwalonego przez materiał, z którym ma do czynienia. Chcę zobaczyć przez pół minuty, jak mu Prospero ściągnie maskę. Dokładnie to. Chcę go zobaczyć uduszonego tym sznurkiem. Chcę, żeby mu ten durny film i te wszystkie głupie odzywki kością w gardle stanęły. Chociaż przez moment. Dobrze mu życzę, serio, to by miało działanie terapeutyczne. To jest ta sekunda zaskoczenia, na którą czekam. Chyba, że pan Aleksander już się pozbierał po premierze i teraz gra to po prostu Sobą. Wtedy to już nie wiem co. Wtedy to naprawdę będzie "disaster beyond all imagination"
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Apr 20, 2008 14:07:18 GMT 1
Fidelio, czy chodzi Ci o ten wywiad?: www.rp.pl/artykul/107781.htmlJeżeli tak, to dla mnie jest on raczej mało pocieszający. Właściwie to tytuł mówi wszystko - D.A "Nie chce nosić maski na co dzień", coś go tam na tej premierze w środku ruszyło, ale będzie z tym walczyć, bo przecież "musi pozostać sobą". I pozostanie, nie ma obaw. Kolejne recenzje: www.e-teatr.pl/pl/artykuly/54246.html?komentarz=16852#forum-obowiązkowa pochwała bogatej scenografii, a poza tym zaskakująca opinia o roli D.A: "Główną rolę kreuje Damian Aleksander. Jego Upiór jest prawdziwy i niezwykle naturalny. Ma mocny głos, który pobudza zmysły, ale jest też w nim niesamowita zmysłowość i namiętność."
Prawdziwy i naturalny ;D Taaaa..... Przekrój: www.teatry.art.pl/!Recenzje/upiorwo_kep/tzupi.htm "Upiór w operze" awansował z czasem do rangi "Hamleta" musicalu. Trochę dziwne. Są musicale mądrzejsze i mówiące coś naprawdę sensownego o świecie ("Skrzypek na dachu", "Nędznicy", "Chorus Line"), a nie tylko opowiadające bajki o duchach starych oper(...) Skąd ten szał w związku z dziełem, które teoretycznie nie miało prawa wygrać w imponująco obsadzonej konkurencji na musical XX wieku? Muzyczny motyw przewodni jest rzeczywiście piękny i dramatyczny. Kilka pieśni solowych i zbiorowych daj Boże zdrowie. Tyle ma jednak każdy dobry musical. Więc może temat, który połączył w jedno dawną angielską powieść grozy (choć podstawą libretta była książka Francuza Gastona Leroux, a rzecz się dzieje w Operze Paryskiej...) tudzież baśniowy mit o pięknej i bestii? Niezgłębione, jak widać, są ludzkie potrzeby towarzyszenia uniesieniom miłosnym niechby i w wydaniu tak dziwacznego trójkąta: szlachetnego wicehrabiego, upiornego geniusza muzycznego i młodziutkiej śpiewaczki miotającej się między oboma rywalami. Wszystko zaś w scenerii opery widzianej już to od kulis, już to od sceny, już to od ponurych podziemi.
I tu chyba tkwi tajemnica powodzenia "Upiora...". Po prostu daje pole do popisu nie tylko aktorom-śpiewakom, ale przede wszystkim inscenizatorowi i scenografowi." [/color] I w tym momencie znowu mowa o wspaniałej scenogafii Swoją drogą ci wszyscy recenzenci musieliby być nieźle zszokowani, gdyby pokazać im, jaki wpływ na ludzi może mieć "bajka o duchu starej opery" czy też "ckliwy melodramat"
Przegląd: www.teatry.art.pl/!Recenzje/upiorwo_kep/usiz.htm "W rolę nieszczęsnego upiora, który swoją szpetotę ukrywa pod maską, wczuł się bez reszty Damian Aleksander" ;D
Polskie Radio: www.teatry.art.pl/!Recenzje/upiorwo_kep/gmwr.htm "W inscenizacji Wojciecha Kępczyńskiego, najważniejsze zdaje się jednak być jednak coś innego - teatralna efektowność, budowana poprzez pełną przepychu i "trików" scenografię. Momentami można odnieść nawet wrażenie, że mamy doczynienia z przerostem formy nad treścią. Oczywiście wszystko to wywołuje emocje, robi wrażenie, ale zbyt często widz skupia się tylko na tym co widzi, a sama treść schodzi na drugi plan."
"To prawdziwa frajda, że mogłem zrobić ten spektakl po swojemu"- mówi Wojciech Kępczyński. Nikt w to nie wątpi
I na koniec: www.zw.com.pl/artykul/230068.htmlZ wypowiedzi Zagrobelnego: "Wiem, że o tę rolę zabiegało wielu wokalistów. Były emocje, bo odpadli nawet ci, którzy uchodzili początkowo za faworytów. Ostatecznego wyboru dokonał sam Andrew Lloyd Webber. Mam wrażenie, że dobierał nas nie po warunkach."Czyli przynajmniej zdaje sobie sprawę, że się wokalnie nie nadaje i że było wielu lepszych od niego kandydatów. A podsumowując wszystkie ostatnie poczynania A.L. Webbera to ciekawa jestem, czy dopadła go jakaś wyjątkowo wczesna demencja starcza, czy zawsze był idiotą. I absolutny przebój z wypowiedzi D.A.: "Ponieważ realizatorzy zgodzili się na pewne odstępstwa od oryginału, w naszym spektaklu po raz pierwszy w historii tego musicalu Upiór będzie tańczył." Oh yeah! "Świat dance mój zna!" ;D
|
|
|
Post by Kaja on Apr 20, 2008 14:44:43 GMT 1
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Apr 20, 2008 15:09:07 GMT 1
No to jest dobre pytanie. Może będzie miał jakieś nowe wejście na maskaradzie Ciekawe, czy to występ Zagrobelnego w "Tańcu z gwiazdami" zainspirował naszego szanownego reżysera.
|
|
|
Post by fidelio on Apr 20, 2008 15:42:42 GMT 1
Brawo, PhAnnie, piękne zestawienie! Niby większość już gdzieś czytałam, ale zobaczyć to jeszcze raz, punkt po punkcie - powala. Leżę więc płasko i myślę... 1. Jaka szkoda, że pan Aleksander się pozbierał... Jaka straszna, straszna szkoda... Będzie sobą... Ojej. 2. Bajki o duchach... - Rany gościa, za co oni płacą tym recenzentom? Ale to tylko niestety świadczy o tym, jak zapaskudzony komerchą i popkulturą jest ten mit, że oni widzą tam co najwyżej Piękną i Bestię... I ile jeszcze można z tym zrobić, odkopać, pokazać tym ignorantom palcem i powiedzieć: "To tam było od początku, łosiu!" 3. Taniec... - - o matko! Domyślam się, że chodzi o ten nieszczęsny pojedynek w drugim akcie, a może jednak o bal... Były już takie wersje, że Erik ruszał w tango (bądź walca), zwykle nieźle mu to szło, ale nieodmiennie kończyło się rozwałką. Więc może, ale jestem bardzo sceptyczna. A może to jest jakiś nowy spektakl pod tytułem: Taniec z Duchami...? ;D Pan Zagrobelny na to wpadł? 4. Andrew Lloyd Webber - kiedyś byłam gotowa przysięgać, że jeśli kiedyś łaskawy los postawi go na mojej drodze, padnę na kolana i oddam mu pokłon. Serio, śmiertelnie serio... ;D Dzisiaj juz nie wiem - po tym filmie całe uwielbienie do pana W przeszło mi jak ręką odjął. Nie wiem o co mu chodzi, ale mam kilka hipotez. Pierwsza: on Naprawdę Nie Wiedział, co mu na głowę spadło. Napisał Arcydzieło jakoś tak przypadkiem, trochę wbrew sobie, z własnej traumy i bebechów, słowem samo się zrobiło. Może - takie są najlepsze. Widz/czytelnik nie poczuje bólu, jeśli autora nie bolało. Tutaj WIEM, że bolało jak diabli. Hipoteza 2: To bolało do tego stopnia, że postanowił to popsuć, zupelnie świadomie i z premedytacją. Ma nowe życie, nową żonę, kupę pieniędzy i może mieć serdecznie dość rozdrapywania bez końca starych ran. Dlatego zgodził się na ten film, w tej właśnie formie. Żeby to zabić - naiwnie, bo mitu zabić się nie da, nawet jeśli samemu się go do pewnego stopnia napisało od nowa. Hipoteza 3: tak jak z Rowling procesującą się z kimś, kto chce wydać Leksykon Harryego Pottera - pieniędzy nigdy dość. Za wszelką cenę - zrobić badanie rynku, opakować produkt w atrakcyjny papierek i sprzedać takim, jakim chce go widzieć "target", czyli w tym wypadku nastoletnie Amerykanki chyba. Ma być sexy to będzie sexy. Rowling się chyba nie uda, ale Webber jak widać nie w ciemię bity. Hipoteza 4: a może rzeczywiście starcza demencja? Biedny staruszek, kiedyś był geniuszem, dzisiaj pisze pod publiczkę... Żal.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Apr 20, 2008 15:58:13 GMT 1
Jest źle.
Swoją drogą kiedy czytam recenzję musicalu ( ew opery) i słyszę pochwalne hymny o mechanice scenicznej a o głosach i historii niemal nic to mi się przypomina ten kawał żydowski.
Żyd wiezie do Izraela portret Lenina. - Co to jest? - pyta celnik rosyjski. - Nie "co" a "kto"! To Lenin! - Kto to za obraz? - pyta trochę później celnik izraelski. - Jaki obraz! To złota rama!
Wiem, rama będzie piękną. Będzie kolorowo i będzie się ruszało. Tylko że jeleń na rykowisku w środku.
|
|