|
Post by fidelio on Apr 21, 2008 12:42:11 GMT 1
Jeszcze a propos tańca, tym razem na poważniej. Mam dwie propozycje... 1. Propozycja Bardzo Smutna. Uwaga, to może sponiewierać! Mnie właśnie sponiewierało, zwłaszcza kontekst i animacja - jeśli chodzi o koty, to ja jestem całkowicie bezbronna i mam łzy tuż pod powiekami... Jean Sibelius - "Valse Triste" (1903) nazywany też niekiedy Walcem Śmierci, napisany do sztuki teatralnej Kuolema (po fińsku Śmierć). www.youtube.com/watch?v=Y0gIy4jkL4c2. Propozycja... hmm... Zmysłowa. Aram Chaczaturian - Walc ze suity "Maskarada" (1944 niestety - dlaczego TAK PÓŹNO, epigonie jeden?) www.youtube.com/watch?v=wb9a2ZMxYDA Obrazki niewinne, aby delikatności Szanownego Koleżeństwa nie obrażać. Dźwięki już zdecydowanie mniej niewinne... To co? Który ma być - czy OBA? W taki walc to ja mogę. Dla mnie oba - w tej kolejności co podałam. Chyba, że potem jeszcze propozycja nr 3 - Walc ze "Suity Jazzowej" Szostakowicza (1938): www.youtube.com/watch?v=zSaYnQD7EpY&feature=relatedEch, pożyjemy jeszcze...
|
|
|
Post by Bazylia on Apr 21, 2008 13:07:12 GMT 1
Fi, na przysz³oœæ to ostrzegaj drukowanymi literami...
Ad 1. Czujê siê sponiewierana. Nie dlatego, ¿e kot, tylko tak ogólnie. Bardzo sponiewierana. Potrzebujê terapii Bollywoodem, pilnie.
Ad 2. Mam trochê inne skojarzenia, chyba ze wzglêdu na to sponiewieranie... O, teraz pod koniec utworu ju¿ nawet wiem jakie...
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Apr 21, 2008 13:44:44 GMT 1
Ja do jakiegoś Upiornego tańca ogólnie jestem bardzo pozytywnie nastawiona, ale w naszym romowym przypadku problemem nie jest "do czego", tylko "jak". Bo obawiam się, że w tym konkretnym spektaklu nawet taniec do zachwycającego walca Chaczaturiana wypadłby żenująco. No i właśnie, przechodząc do linków: 2. Uwielbiam, kocham, itd. To jest absolutnie upiorne. Nie wiem czy ktoś widział, ale na ostatnich Mistrzostwach Europy tańczyli do tego Rosjanie i zdobyli złoty medal. Było pięknie: www.youtube.com/watch?v=AZhYmspSX18&feature=related1. Strasznie smutne Ech, a miałam tylko skomentować Twoje webberowskie terorie, Fi. No trudno, napisze się potem
|
|
|
Post by fidelio on Apr 21, 2008 13:56:13 GMT 1
Ech, trzeba było nie zaczynać, bo teraz to już walce przez całą noc (co z tego, że 14.54? ) www.youtube.com/watch?v=CeIv2TtSUf8Tak ma być! Tak ma być w tej Romie, do licha ciężkiego! Ja ómieram... PhAnnie: jak już przebrałyśmy się z balowych pantofelków w łyżwy - Klasyk Klasyków (4 Mistrzowie na raz: Webber/Hart/Crawford/Boitano): www.youtube.com/watch?v=-hUdJacuVsAJa to pamiętam jak dziś... Do dzisiaj nie przetrwało już nic - ani Ludzie, z którymi to wtedy oglądałam, ani Dom, ani nawet tamten telewizor. Ale pamiętam... A propos - Ty też wybierasz się do tej Romy?
|
|
PhAnnie
Odwiedzający Operę
Posts: 150
|
Post by PhAnnie on Apr 21, 2008 20:16:41 GMT 1
Wybieram się Wracając do naszej rozmowy (która, obawiam się, stała się straszliwym offtopem): 1. "Dark Waltz" to zdecydowanie najpiękniejsza piosenka Hayley - niby wszystko jest w niej prościutkie: melodia, słowa i wykonanie a efekt jest absolutnie magiczny. Wielokrotnie słuchałam jej na youtubie z dziesiątkami różnych paringów, ale nie wiedziałam że jest wersja upiorna (prawdziwie upiorna a nie z klipami z filmu - od tego to się roi, nawet nie trzeba szukać ) W każdym razie dla mnie ta piosenka z "Upiorem" komponuje się idealnie - aż oczy wilgotnieją. 2. Zachwycające. Kiedyś oglądałam na youtubie filmiki z tej łyżwiarskiej wersji "Upiora", nawet chyba muzyka była z oryginalnej obsady, ale jakieś tam kolorowe światła latały i wygladało to dosyć tandetnie. Ale taką wersję to proszę bardzo ;D A wracając do Webbera. Ja tak naprawdę nigdy się na niego za ten nieszczęsny film nie gniewałam. Nie ma prawa - jakkolwiek okropny by on nie był, to było moje pierwsze spotkanie z Upiorem i dzięki niemu stałam się Phanką. No niestety. To bolało, nie było żadnego zachwytu, po wyjściu z kina czułam nawet nie irytację, ale po prostu wściekłość. A to dlatego, że mi kolorowy, kiczowaty filmik zrobił coś, przez co nie mogłam na niego machnąć ręką. Bo jeżeli spoglądałam na niego pod odpowiednim kątem, z jednym okiem zamkniętym, to dało się tam dostrzec coś, czego nie widziałam wcześniej nigdzie indziej. I do tego muzyka Webbera, od której stopniowo się uzależniłam. Później dowiedziałam się o innych wersjach i się zaczęło. Więc tak, cieszę się, że film powstał. A obiektywnie też mogę Webbera a tej kwestii zrozumieć. Naprawdę. Oczywiście, przyjmując, że nie jest idiotą i skrzywdził Upiora świadomie. Czyli Twoją hipotezę nr 2. Wkurzało go, że coś, od czego chciał się odciąć, bo dotyczyło bolesnej przeszłości, przyćmiewa wszystkie jego nowe dzieła, więc chciał to zepsuć. No to ok, powstał film. Krytyka go zdruzgotała, cel osiągnięty. Wystarczy. Ale nie - on kontynuje swój niecny plan - wybiera do wersji scenicznych jakieś popowe niedorajdy, komponuje jakiś kaleczący Tę Historię sequel. To już wyglada na obsesję. I to groźną.
|
|
ladyvaljean
Gość Opery
Samozwańczy Naczelny Kot Forum
Posts: 382
|
Post by ladyvaljean on Apr 21, 2008 21:14:21 GMT 1
Ja tak naprawdę nigdy się na niego za ten nieszczęsny film nie gniewałam. Nie ma prawa - jakkolwiek okropny by on nie był, to było moje pierwsze spotkanie z Upiorem i dzięki niemu stałam się Phanką A ja się gniewałam i to ogromnie. Zupioryzwoał mnie film z Sarnakami a potem webber oryginalny. Byłam na ten film ( ten z 2002) nakręcona bardzo. I wyszłam z kina zła i zniesmaczona. Prawie się zastanawiając czy nie przestać być Phanką. I dlatego tak boję się Romy. Boję się nawiązań do tego filmu. Jak zaczną pojedynek to jest ryzyko że wlezę na scenę i walnę obu panów przez pysk. Fi, Ogrodnik trzymajcie!
|
|
|
Post by Nattie on Apr 21, 2008 22:00:39 GMT 1
Ależ nam się dyskusja wywiązała! Bo ja właśnie nadrabiam zaległości. Widać temat żyje, a co dopiero będzie po 26 (-; Myślę, że sprawę kfiatków można już uznać za rozwiązaną, ja też chcę najpierw usłyszeć na żywo - bo może rzeczywiście li tylko scenicznym mechanikom się będą należały. Choć jak czytam o tej mechanice to mam czkawkę...
Poza tym temat Webera powraca, ja akurat mam podobnie jak Phannie, więc tak do końca pretensji do ALW za film mieć nie mogę, najwyżej żałować tej formy, ale naszej rodzimej produkcji to nie daruję. Ludzie, jedźmy do Londynu, póki jeszcze tam normalnego Upiora grają!!!
Walce mi się jeszcze nie wszystkie załadowały, ale to przegląd cudów, dzięki, dziewczyny! A Boitano normalnie wymiata, on jest upiorny nawet bez pelerynki i maski!
|
|
|
Post by Kaja on Apr 21, 2008 22:13:27 GMT 1
Hej witaj Natt po długiej przerwie. Co do filmu to właśnie on mnie tu sprowadził i uczynił phanką. Zatem wybacze mu te niedociagnięcia. Można go oglądać na wesoło i nie traktować zbyt poważnie.
Po 26 sypnie nam sie troche recenzji. Ja napewno napiszę swoją.
Filmiki mi sie tną. Może jutro się otworzą.
A do Londynu to bedzie trzeba się wybrać, oj będzie.
|
|
|
Post by fidelio on Apr 22, 2008 9:09:20 GMT 1
Cześć, Nattie! Jak miło Cię widzieć! Co do Webbera, to ostatnio (siedząc w bufecie naszej poznańskiej "Operetki za Fontanną" przy okazji Requiem Brahmsa) - rozmawialiśmy sobie na ten temat z moim Ogrodnikiem. No więc, mnie to wygląda na coś w sumie bez precedensu - na dialog autora z dziełem, przechodzący w kłótnię i prawie już w mordobicie. Ja myślę, że Webber zrobił to świadomie (i film, i casting w Warszawie i - mam nadzieję, że go prędzej piorun z nieba strzeli niż to w czyn wprowadzi - ten planowany sequel). "Jeden ruch mojego palca i cała ta buda wylatuje w powietrze!" - kojarzy Wam się to z czymś, bo mnie bardzo... "Moje - zrobiłem, tymi rękami, jak będę miał kaprys, to kamień na kamieniu nie zostanie..." To jest Upiór w swoim najlepszym i najgorszym wydaniu, jak żywy. Tylko, że on się wyłącznie odgraża (już od czasów Leroux) i jakoś nigdy nic w powietrze nie wysadził. No więc Pan Autor postanowił być bardziej upiorny od Upiora. Może liczył na to, że Sarah przyjdzie i zapyta: "Andrew, na litość Boską, co ty robisz...?" Najwyraźniej nie przyszła... Ja w tych jego poczynaniach widzę desperację i rozpacz - o miłość, której nie potrafi chyba do końca zapomnieć i o dzieło, które go przerosło o głowę. Postanowił zrobić coś więcej niż Erik, który spalił w cholerę "Tryumf Don Juana" (a potem pisał jeszcze raz, ale to już inna sprawa... ). ALW zachowuje się jak ktoś, kto zbudował Taj Mahal, a potem - z rozpaczy i bezsilnej złości - postanowił... pomalować go na różowo. Bo mu wolno, bo nikt mu nic nie zrobi. Bo ma głęboko gdzieś fakt, że - skoro już puścił ten statek na szerokie wody - to on nie należy już wyłącznie do niego; że być może znaczy dla kogoś nawet więcej niż znaczył dla niego. Że ktoś, gdzieś może zobaczyć w tym co napisał nawet to czego myślał, że tam nie ma (oczywiście, że jest, było od początku). Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko - skoro naprawdę musisz, próbuj. Nie uda się i tak - zyskasz tylko moralnego kaca-giganta. Autorzy przychodzą i odchodzą, a mity trwają. Na koniec, w kwestii formalnej: zróbmy sobie nowy wątek na wrażenia po tej Romie, co? (do "Dnia R" zostało 4 dni) Kwestia formalna 2: ADMINISTRACJO SZANOWNA!! Jaki, na litość wszelką, "Wielbiciel Upiora"?? Powie człowiek parę razy (no dobra, 500 razy) co myśli, to go zaraz od Wielbicieli wyzwą... Ja protestuję!! Ja proszę o natychmiastową degradację do Domownika. Choćby w charakterze pajączka na ścianie Demeure du Lac. Proszę...
|
|
|
Post by Kaja on Apr 22, 2008 10:33:56 GMT 1
No mielismy o tym wczoraj z Fi taką dyskuję. Z założeniami się zgadzam i analogia do zniszczonych podziemi i dziełach po odejsciu Christine sama sie nasówa.
Temat powstanie. Założy się go w sobotę. Na pewno się rozwinie.
|
|
|
Post by Kaja on Apr 23, 2008 22:11:14 GMT 1
|
|
mafia
Nowo Przybyły
Posts: 14
|
Post by mafia on May 9, 2008 17:24:28 GMT 1
Ja akurat miałam okazję zobaczyć go w roli Eryka...Muszę przyznać, że znakomicie poradził sobie z tą rolą. Gorzej wypadła osoba grająca Christine.
|
|
|
Post by Vesper on Jun 11, 2008 17:36:51 GMT 1
|
|
|
Post by Vesper on Jun 12, 2008 9:21:30 GMT 1
|
|
|
Post by Vesper on Nov 18, 2008 22:03:03 GMT 1
|
|